Miss Olgu Foch-Story: polowanie na letnich wyprzedażach

Okres wakacji to podobno najlepszy moment na wymianę garderoby. Planujemy większe zakupy odzieżowe na teraz, bo właśnie trwają wyprzedaże. Chciałam więc porozmawiać z Natalią - co ona o tym sądzi i czy rzeczywiście, dobrze jest kupować zimowe rzeczy latem.

Rozmawiają:

Natalia Kędra: Okres przecen powoli się kończy, co znaczy, że teraz możemy upolować najlepsze okazje. Nawet do 70%.

Miss Olgu: W niektórych sklepach wystawiona jest również odzież zimowa.

NK: Na te zimowe rzeczy raczej bym się nie nastawiała. Zdarza się, że są to produkty z poprzedniego sezonu i wybór jest tu mocno ograniczony. Jednym słowem - z nowym płaszczem poczekałabym na Gwiazdkę. Sklepy próbują się teraz pozbyć tego, co na pewno nie zadziała jesienią - wszystkiego, co plażowe albo w wakacyjnym klimacie.

MO: Czy jest coś, na co powinniśmy szczególnie zwracać uwagę? Nie mówię o cenie. Chociaż tak, mówię. Bo może nie do końca powinniśmy sugerować się ceną, ale czymś innym?

NK: Oczywiście. Wyprzedaże to czas bardzo niebezpieczny. To wtedy wypełniamy szafę zbędnymi zapychaczami albo wydajemy więcej, niż planowaliśmy, na rzeczy w gruncie rzeczy zbędne. Masz tak czasem?

MO: Miałam i kilka razy kupiłam coś "na wszelki wypadek". Teraz rzadko kupuję nowe ubrania, ale mam do tej pory szpilki, których nigdy nie założyłam. Kupiłam je 5 lat temu - jakoś tak.

NK: Podstawowy błąd, jaki robimy na wyprzedażach to kupowanie ubrań, na które było nas wprawdzie stać przed obniżką, ale nie urzekły nas tak bardzo, żeby od razu wyciągnąć portfel. Zamiast masowych zakupów polecam wybrać umiar - w miejsce trzech tańszych rzeczy, warto kupić jedną droższą. Taką, w której na pewno będziesz chodzić i która w regularnej cenie byłaby niedostępna. To jest czas na torebkę z porządnej skóry, dobrze wyważone buty czy koszulę z jedwabiu.

Oczywiście robimy czasem wyjątek. W tym roku poczekałam na 40%-ową obniżkę dość niedrogiej sukienki, bo metka "pranie chemiczne" znacznie obniżyła jej atrakcyjność.

MO: Czyli lepiej się skupić na pojedynczych rzeczach, niż kupować na ilość.

NK: Tak. I dlatego najlepiej kupować w internecie. Nie jest to zboczenie zawodowe z mojej strony, ale w okresie przecen unikam sklepów stacjonarnych. Tłum, kolejki i stłoczone ubrania spadające z wieszaków sprawią, że będziesz chciała szybciej uciec ze sklepu. W rezultacie zrobisz mniej przemyślane zakupy.

MO: A jak to jest w sieci ze zwrotem ubrań, które zostały kupione w promocji?

NK: Wszystko, co kupujesz online ma gwarantowane prawo do zwrotu. Okres przecen nic tu nie zmienia, ale trzeba uważać na indywidualne regulacje sklepów. Może różnić się np. czas na odesłanie paczki.

MO: Czyli tak naprawdę lepiej niż w sklepie stacjonarnym... Osobiście spotkałam się z informacją, że nie można zwracać towaru kupionego na przecenie. Czas odesłania paczki nie jest już chyba takim wielkim problemem.

NK: Brak zwrotów na przecenach to smutny relikt przeszłości w niektórych sklepach stacjonarnych, na szczęście już w niewielu. W sklepie internetowym masz też gwarancję, że ciuch, który kupisz nie będzie zniszczony przez wielokrotne mierzenie - np. nie przegapisz jakiejś dziurki czy plam z podkładu.

MO: To się zgadza i jest to bardzo cenna informacja. Przyznam się, że mam tak samo jak ty. Tłumy ludzi w galeriach to jedno, ale zniszczone ubrania na wieszakach po prostu mnie smucą. Ludzie niszczą ubrania i nie płacą za to - uciekają po prostu... To jest tak słabe, że brak mi słów.

NK: Mierząc w domu ubrania kupione online ludzie są uważniejsi. Np. zmywają pomarańczowy podkład, żeby na pewno zwrot przyjęto.

MO: Wiesz co, to może zabrzmi dziwnie, ale ja potrzebowałam chyba właśnie takiej rekomendacji sklepu internetowego. Jestem trochę dinozaurem w tej kwestii.

NK: Inna sprawa - oficjalne porady dotyczące przecen są zawsze takie same - kupuj "basics" , rzeczy ponadczasowe. Trzymasz się tego?

MO: Nie, nie trzymam. Ja kupuję po prostu rzeczy, które pasują do mnie.

NK: Prawie nikt tak nie robi. Inna sprawa, że jest to trochę myślenie życzeniowe, bo sklepy niechętnie przeceniają rzeczy uniwersalne, międzysezonowe.

MO: No tak, to nawet logiczne.

NK: Chyba, że mamy do czynienia ze sklepem specjalizującym się np. w denimie. Dlatego lepszym pomysłem jest polowanie na klasyczne dżinsy, niż szukanie spodni do biura czy idealnej koszuli.

MO: No dobrze, to skoro podsunęłaś kilka dobrych rozwiązań, co do kupowania na wyprzedaży to czas ruszyć na nasze wirtualne zakupy. A może chciałabyś coś jeszcze dodać?

NK: Tak. Wyprzedaż to paradoksalnie czas na powolne, przemyślane zakupy - najlepiej z domu. Upgrade'uj się na Levi'sy, ale nie bój się kupować sezonowych hitów - tylko na miłość boską, w ograniczonych ilościach. Przeceny wchodzą na tyle wcześnie, że zdążysz je jeszcze ponosić.

MO: Hehehe, też prawda.

NK: No to czas na zakupy. Powodzenia.

MO: Ja jeszcze dodam od siebie, że dzisiaj pokażę rzeczy, które chciałabym kupić dla siebie - właśnie te z przeceny.

NK: Owocnych łowów Drodzy Czytelnicy.

Kliknijcie w obrazek i zobaczcie WSZYSTKIE PRODUKTY, które dla Was wybrałyśmy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.