Poradnik małych radości

Pierwszy oficjalny tydzień wakacji już prawie za nami. Oczywiście, nie dla wszystkich jest to czas urlopu, wypoczynku i totalnej laby. Dlatego też, postanowiłam wesprzeć tych z Was, którzy siedzą w pracy i smucą się z tego powodu.

Proponuję, żebyśmy wspólnie napisali poradnik małych radości. Jak poprawiać sobie humor, kiedy łapią nas smuteczki z dupeczki, mamy focha na cały świat lub po prostu jesteśmy zmęczeni. Podzielę się z Wami moimi czterema małymi radościami i czekam na Wasze propozycje. Tutaj nie chodzi o pobyty w czterogwiazdkowym SPA (oczywiście, że zazdroszczę każdej/każdemu kto tego doświadcza. Ja nigdy nie byłam), ale o to co możemy sobie samu zaserwować każdego dnia.

Poranna kawa

http://3.bp.blogspot.com/http://3.bp.blogspot.com/ http://3.bp.blogspot.com/ www.3.bp.blogspot.com

Prawda, że to proste? Pewnie większość z Was pije rano kawę, więc może zrobić z tego małe święto, które pozwoli nam na miłe rozpoczęcie dnia. Po pierwsze i najważniejsze, nie pijemy kawy w pośpiechu, między malowaniem oka, używaniem pomady czy wybieraniem stroju do pracy. Kawę pijemy na spokojnie, wyglądając przez okno, a najlepiej siedząc na balkonie. Popatrzcie przed siebie, tak na spokojnie oceńcie, które roślinki rozkwitły, pogapcie się na przechodniów, posłuchajcie trajkotania ptaków. Czemu ma to służyć? Ano temu, żeby wyluzować, a nie wszystko od rana robić w pośpiechu. Ta poranna kawa to nie jest byle kawa, która ma tylko naładować zaspany organizm do działania. Proszę mi tutaj nie narzekać, że nie macie rano czasu, bla bla bla. Nic mnie to nie obchodzi! Macie znaleźć czas dla siebie. Kiedy ostatnio wąchaliście kawę? Proszę, pani w pierwszej ławce do odpowiedzi.

Spacer z czworonogiem albo i bez niego

http://i2.pinger.pl/http://i2.pinger.pl/ http://i2.pinger.pl/ www.i2.pinger.pl

Tak, mądrala ze mnie bo mam teraz psa. Nie potrzeba jednak zwierzaka, żeby wyjść samemu na spacer. Do tej pory świetnie sobie radziłam bez Oezila. Momentami jak było mi smutno, że znowu idę sama (a jednocześnie czułam złość na ludzką rasę) to pożyczałam pieska od znajomych. Chociaż to bardziej zawiła historia. Przez ostatni rok, byłam taką opiekunką do psów i kotów moich przyjaciół. Mieszkali u mnie redaktor Łata, Morświnu, Tadzio, Vinyl, Baader. Niektórzy po kilka razy. Może warto rozejrzeć się po sąsiadach i znajomych, kto ma czworonoga i od czasu do czasu wyprowadzić im psa.

Nie rezygnujcie z ruchu, tylko dlatego, że nie lubicie sami spacerować, jeździć na rowerze czy biegać. Nawet po ciężkim dniu w pracy, kiedy szef darł mordę, koleżanka znowu wkurzała swoim szczebiotaniem o niczym, a klient zrobił kolejny test korytarzowy i NAM SIĘ TO NIE PODOBA, Wam należy się pobyt na świeżym powietrzu. Trzeba przecież sprawdzić, czy bzy kwitną, albo inny jaśmin. Trawa sama się nie podepcze, a róże w ogródkach nie pachną tylko dla siebie. Kiedy ostatnio robiliście obchód swojej dzielnicy, swojego miasteczka, albo swojej wioski? Tak z ręką na sercu? Nie mówię o codziennym spacerze po bułki do sklepu. Proszę mi tutaj nie tłumaczyć się zmęczeniem, dzieciakami czy obiadem na sto osób, który oczywiście co weekend gotujecie.

Balsamowanie ciała

(brzmi jak balsamowanie zwłok - oglądam za dużo kryminałów)

http://i2.pinger.pl/http://i2.pinger.pl/ http://i2.pinger.pl/ www.i2.pinger.pl

Pewnie większość z pań robi to codziennie, bo ma suchą skórę i nie chce czuć się jak aligator. I pewnie te same panie robią to szybko, po porannym prysznicu, bo trzeba się spieszyć do pracy. Od dziś dajecie sobie aż 5 minut wieczorem przed pójściem spać. Jak macie partnera/partnerkę to przecież możecie balsamować się nawzajem. Zawsze może to być wstęp do kołderkowej zabawy. Niby tylko balsam na brzuszek, a wtem! Mizianie, przytulanie i namiętny seks. Panowie, jeżeli nie używacie takich kosmetyków do ciała to proponujcie swoim paniom, że je nasmarujecie...

Prace domowe

www.ppdom.plwww.ppdom.pl www.ppdom.pl www.ppdom.pl

Pewnie część z Was zemdlała, inni pokazali mi brzydki znak środkowym palcem, ale gdzieś tam znajdzie się jedna czy dwie osoby, które relaksują się w ten sposób. Ja osobiście lubię odkurzać. Nie to, żebym robiła to codziennie, w końcu dom jest do mieszkania, a nie do sprzątania. Jednak w tej całkiem prostej czynności można odnaleźć małe radości. Podczas odkurzania czuję się jak zwycięzca! Kłaczki, sierść, paprochy znikają na moich oczach i pojawia się czysta podłoga lub kanapa. To mnie uszczęśliwia. Nie wiem co by na to Freud powiedział, ale tak już mam. Sprzątanie wielu osobom kojarzy się z uciążliwym obowiązkiem, a dla mnie jest to pewna forma relaksu. Lubię gimnastykować się z odkurzaczem i mopem. Czasami idę w wersję hard core i zmywam podłogę na kolanach przy pomocy starej, dobrej szmaty. Poleruję ją pachnącymi płynami, dzięki czemu w całym moim domu ładnie pachnie. Normalnie perfekcyjna pani domu, chociaż ta pewnie myje podłogę w 20 centymetrowych szpilkach, a ja jedynie w starym dresie.

Tak, jak napisałam na samym początku, chcę poznać wasze małe radości. Chcę wiedzieć co robicie dla siebie. Jeżeli wasze małe radości to siedzenie na kanapie z rodziną to też mi to powiedzcie. W końcu każdy z nas jest inny i każdego cieszy coś innego.

XOXO.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.