Kocham lato!

"Lato, choć nawet siwe, niechby najdłużej trwało/ - Pięćdziesiąt lat przeżyłem i ciągle mi za mało". Ta zwrotka z wiersza Jana Brzechwy jest mi szczególnie bliska. Tak samo, jak poeta, kocham lato i ciągle mi go mało.

Jestem zdecydowanie z gatunku ciepłolubnych i gdybym mogła to całe życie spędziłabym w ciepłym klimacie. Los sobie jednak ze mnie zażartował i jestem mieszkańcem średnio ciepłej Polski. Ktoś może powiedzieć, że przecież mogę się przeprowadzić do innego kraju, skoro tutaj mi się nie podoba. To nie tak. Ja lubię nasz kraj, ale wolałabym, żeby miał cieplejszy klimat. Po prostu trudno mi dogodzić w tej kwestii i jedyne co mi zostaje, to upajanie się każdą sekundą lata.

 

Uwielbiam gdy rano budzi mnie słońce, uwielbiam gdy za oknem słychać śpiew ptaków, uwielbiam burze, które są nieodłącznym elementem lata. Lato daje mi energię do życia. O żadnej innej porze roku nie mam tak dobrego humoru, co na bank jest związane z produkowaniem przez organizm melatoniny. Wysypiam się, nie jestem wiecznie zmęczona, po prostu chce mi się żyć. Latem nie spędzam w łazience nadprogramowych minut na suszeniu włosów. Lubię mieć długie włosy, ale po prostu nie cierpię  suszenia ich. Co z tego, że zajmuje to tylko 10 minut? Za każdym razem jednakowo mnie wnerwia.

Latem za posiłek wystarczają mi pomidory z cebulą, które mogę jeść na okrągło. Mam zdecydowanie hopla na punkcie malinowych. Nie ma, moim zdaniem, równie smacznej odmiany tego owocu (tak, pomidor jest owocem). Owszem, nie jest to tani smakołyk, ale przez te 2-3 miesiące w roku mogę pozwolić sobie na odrobinę luksusu. Kto bogatemu zabroni? Inną kwestią jest to, że mam bardzo ograniczoną dietę, bo nie mogę spożywać laktozy, węglowodanów i glutenu co mocno mi doskwiera. Latem rekompensuję sobie ubytki w diecie ulubionym pomidorem. O mało nie zapomniałam o młodych ziemniakach z koperkiem, masełkiem i sadzonym jajkiem! Wiem, wiem, z kefirem to dopiero niebo w gębie. Pamiętam ten smak i czasami bardzo za nim tęsknię. Tęsknię też za mizerią, ale sam świeży ogórek również daje radę. Ech... rozmarzyłam się i zgłodniałam. Pora na pomidora! Czasami myślę, że tak kocham tę porę roku bo jestem dzieckiem końca lata. Może nie ma to żadnego znaczenia, ale lubię tak o sobie myśleć - dziecko końca lata. Ta pora roku to dla mnie również koncerty w plenerze, kocyk na trawie, albo ławka w parku. Lato to mniejsze korki w mieście i weekendy na działce. Lato to czas zwiewnych spódnic i sukienek, delikatnych sandałków, uroczych słomkowych kapeluszy i nieodłącznych okularów słonecznych. W lecie jestem najbardziej kobieca, jeżeli chodzi o garderobę. Nie męczę nóg w rajstopach (fuuuu), nie noszę ciepłej bielizny i kilku warstw ochronnych. Nie noszę też butów wyłożonych futrem, które może i są wygodne i ciepłe, ale do ładnych na pewno nie należą. Najważniejsze jest to, że nie jestem opakowana w puchowy płaszcz do kostek, w którym bardziej niż człowieka przypominam Pi i Sigmę.

 

Jak się okazuje, nie tylko ja w redakcji Focha jestem psychofanką lata. Nie mam informacji od wszystkich dziewczyn, ale z mojego małego wywiadu środowiskowego wynika, że większość koleżanek kocha się w lecie (dobrze, że nie w Grzegorzu Lato - hłe hłe hłe - żenujący dowcip prowadzącego). Dziewczyny kochają tę porę roku za ciepło, za pływanie na waleta w jeziorze (zgadnijcie która), za leżenie w hamaku i plucie pestkami czereśni, za maliny, poziomki, za chodzenie w sukienkach i sandałkach, a nawet za zapach koszonej trawy. A teraz powiem Wam, jak wspaniale rozpoczęłam tegoroczne astronomiczne lato. Przywitałam je nową miłością, która będzie trwała wiecznie i jeden dzień dłużej. 21 czerwca adoptowałam dwuletnią suczkę, której dałam na imię Oezil, na cześć Mesutha Oezila piłkarza reprezentacji Niemiec. Dla niewtajemniczonych w mundial powiem, że tego dnia odbył się mecz pomiędzy Ghaną i Niemcami, który zakończył się remisem 2:2. A dlaczego Oezil? Bo to po prostu mój ulubiony piłkarz. I zupełnie nie przeszkadza mi fakt, że to "męskie" imię. To imię do niej po prostu pasuje. Oczywiście, że suczka jest najładniejsza, najmądrzejsza i w ogóle naj. To chyba jest oczywista oczywistość, która nie podlega dyskusji. Totalnie zwariowałam na jej punkcie, no bo jak można nie zwariować z miłości.

Oezil - dzień pierwszy (Fot. Miss Olgu)Oezil - dzień pierwszy (Fot. Miss Olgu) Oezil - dzień pierwszy (Fot. Miss Olgu) Oezil - dzień pierwszy (Fot. Miss Olgu)

my lovemy love my love my love

Lato 2014 rozpoczęło się najlepiej, jak tylko mogłam sobie wymarzyć!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.