Bo to zła kobieta była: Suka z Buchenwaldu

Zło ma wiele twarzy. Niektóre należą do pięknych kobiet i przystojnych mężczyzn. Patrząc na zdjęcia bestii w ludzkiej skórze często zastanawiam się nad tym, jak to możliwe? Jak to możliwe, że taka "miła" osoba jest przepełniona taką nienawiścią i sadyzmem w stosunku do drugiego człowieka?

Chciałabym zapoczątkować na Fochu cykl "Bo to zła kobieta była" . W cyklu (o ile będziecie chcieli go czytać) będę przybliżać sylwetki kobiet, które zasłynęły w historii wyrządzonym przez siebie złem. Dlaczego chcę pisać o tych bestiach? Bo musimy pamiętać, że historia lubi się powtarzać (niestety) zaś okrucieństwo nie ma płci. Kobiety nierzadko prześcigają mężczyzn w tej kwestii. Smutne to, ale prawdziwe.

Na pierwszy ogień chciałabym przypomnieć sylwetkę "Suki z Buchenwaldu", czyli Ilse Koch (de domo: Kohler), zbrodniarki z II wojny światowej. Ilse miała kilka przydomków, ale ten wydaje mi się najbardziej trafny. Ilekroć czytam jakieś artykuły o tej kobiecie to włos mi się na głowie jeży. To było monstrum w ludzkiej skórze. Monstrum, które przez wiele lat mordowało i znęcało się nad innymi ludźmi.

Ilse przyszła na świat w 1906 roku w Dreźnie. Była uroczą dziewczyną, oczkiem w głowie swoich rodziców. W domu rodzinny nie przelewało się, więc dziewczynka po zakończeniu szkoły podstawowej rozpoczęła pracę w fabryce papierosów. Po około dwóch latach pracy w fabryce, Ilse przeniosła się do lokalnej księgarni, w której to właściciel był zwolennikiem rosnącej w siłę partii nazistowskiej. Panna Kohler wpadła w oko właścicielowi, ale nie była do końca zainteresowana jego zalotami. Dużo bardziej interesowali ją młodzi panowie z NSDAP, którzy coraz częściej odwiedzali księgarnię. Ilse nie ukrywała, że zaloty młodzieńców robią na niej wrażenie.Zaczęła zdawać sobie sprawę, że dzięki swojej urodzie i emanowaniu seksem może zajść daleko. Tak też się stało. Dość szybko dostała propozycję objęcia stanowiska sekretarki w siedzibie głównej NSDAP.

W roku 1932 oficjalnie wstąpiła w szeregi partii. Trzy lata później zainteresował się nią sam Heinrich Himmler - człowiek odpowiedzialny za eksterminację Żydów w Europie. Himmler, który miał obsesję stworzenia czystej rasy aryjskiej postanowił ożenić Kohler z Karlem Otto Kochem , który piął się wysoko po szczeblach nazistowskiej kariery.

W roku 1934 Karl rozpoczął pracę w obozie Sachsenburg , rok później został kierownikiem obozu "Columbia" w Berlinie , a już w 1936 roku pełnił funkcję komendanta obozów w Esterwegen .

Karl wyróżniał się "umiejętnościami", które pozwoliły mu na tak szybki awans. Był po prostu sadystą. Małżeństwo Kohler i Kocha zostało zawarte w roku 1937. W tym samym roku, 1 sierpnia Koch został powołany na stanowisko komendanta nowego obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie . Oprócz tego zaszczytu (niech mu ziemia ciężką będzie) awansowano go do stopnia SS-Standartenführera , natomiast Ilse już teraz Koch, została SS-Aufseherin , czyli uber-szefową, której podlegały wszystkie esesmanki. Pani Koch bardzo wzięła sobie do serca swoje nowe obowiązki. Tak bardzo, że sami esesmani byli przerażeni tym co zaczęła wyczyniać.

Małżeństwo pobudowało na terenie obozu willę, w której wystrój był BARDZO specyficzny. Otóż wielmożna Pani, jak kazała się do siebie zwracać Koch, postawiła na wyroby naturalne. Problem polegał na tym, że zaczęła mordować więźniów, którzy posiadają tatuaże, a z ich skór kazała wyrabiać abażury, torebki, rękawiczki, oprawy do książek i inne wyroby. Część z tych rzeczy było przeznaczonych na prezenty dla wysoko postawionych dostojników III Rzeszy, natomiast większość Ilse zostawiała dla siebie samej. Jeżeli część z Was ma już dosyć to uprzedzam, że to tylko czubek góry lodowej występków Pani Koch.

Oprócz mordowania ludzi i przerabiania ich na galanterię skórzaną, Ilse wraz z mężem i dziećmi (tak, niestety potwory doczekały się dzieci) jadała posiłki przy stole zastawionym wypreparowanymi głowami więźniów. Ludzkie głowy były zmniejszane do główek wielkości pięści, wyłączniki w domu były zaś z ludzkich kciuków. Opis ten brzmi jak z horroru, ale to niestety działo się naprawdę. Suka z Buchenwaldu miała niekończącą się chorą fantazję.

Małżeństwo Kochów, mimo wspólnego hobby jakim było znęcanie się nad ludźmi, nie układało się idealnie. Zarówno mąż jak i żona mieli niezaspokojone potrzeby seksualne, które realizowali "na boku". Jedna z historii mówi o tym, że Else chodziła nago po obozie i nikt nie miał prawa się na nią patrzeć. Każdy, kto ośmielił się podnieść na nią wzrok był zabijany. Podobno też Else "witała" nowe transporty więźniów stojąc nago w bramie i onanizując się. Tutaj również, każdy, kto na nią spojrzał był zabijany. Oprócz tych praktyk seksualnych Koch upodobała sobie seks grupowy z personelem obozu. Urządzała orgie i kopulowała z kilkunastoma mężczyznami podczas jednego seansu. Te ekscesy seksualne Ilse wzbudziły niechęć innych pracowników obozu, ale ta nic sobie z tego nie robiła.

Przyjemność sprawiało Suce również zmuszanie więźniów do gwałtów na współwięźniarkach. Sama także brała aktywny udział w tych orgiach. Tutaj nawet esesmani mieli jej dość. Niejednokrotnie dyscyplinowali Ilse, ale ta nie przestawała swoich praktyk.

Inne hobby, które Koch praktykowała to była jazda konna. Tyle, że ta odbywała się po obozie, tratując więźniów, którzy akurat stali na jej drodze. Ilse nie musiała tratować ludzi. Specjalnie dla niej wybudowano halę do jazy konnej, ale jak widać jej po prostu sprawiało przyjemność zabijanie i okaleczanie. To monstrum w spódnicy przewyższało swoim okrucieństwem cały personel obozu w Buchenwaldzie.

W notatkach na temat Suki wyczytałam, że lubił kąpać się w winie. Niektóre źródła podają, że był to szampan. Tak naprawdę to żadna różnica, jeżeli patrzeć na to przez pryzmat ludzi, którzy byli mordowani w obozie. Z jednej strony Suka pluska się w winie, a tuż obok, praktycznie za ścianą jej domu, ludzie umierają z głodu w niewyobrażalnych męczarniach. Nie wspomniałam tutaj o jednej rzeczy, a mianowicie miłości małżeństwa Kochów do zwierząt. Tak bardzo je kochali, że wybudowali zoo na terenie obozu. Mieli tam np. niedźwiedzia i orła. Karmili ich więźniami.

W roku 1941, Karl został powołany na na komendanta obozu w Majdanku . Wyjechał sam, a Ilse została z dziećmi w Buchenwaldzie, praktycznie bez żadnej kontroli. Małżeństwo miało troje dzieci, w tym najmłodsza córka Gudrun zmarła mając tylko dwa miesiące. Przyczyną śmierci dziewczynki było złe odżywianie. To też wiele mówi o tym, jaką matką była Ilse.

Dwa lata później, czyli w roku 1943 Kochowie zostali aresztowani przez esesmanów. Powodem ich aresztowania były malwersacje finansowe, których miał się dopuszczać Karl. Niestety nie udowodniono mu winy, i zwolniono małżeństwo z aresztu. Nie oznaczało to jednak zaprzestania śledztwa w tej sprawie. Rok później Gestapo mając już twarde dowody aresztowało Karla i skazano go na karę śmieci poprzez rozstrzelanie. Wyrok wykonano 5 kwietnia 1945 roku.

Tydzień po śmierci Kocha amerykańskie wojska wkroczyły na teren obozu w Buchenwaldzie i go wyzwoliły. Suce udało się uciec, ale już w czerwcu została aresztowana w Ludwigsburgu , a dwa lata później stanęła przed amerykańskim trybunałem wojskowym, który prowadził sprawę całej załogi z Buchenwaldu. Ilse była jedyną kobietą z załogi, która została oskarżona o zbrodnie przeciwko ludzkości.

Podczas samego procesu Ilse próbowała odgrywać rolę chorej psychicznie, następnie chorej na epilepsję, a na końcu udawała, że wszystkie oskarżenia to pomówienia. Dowodów jej winy było aż nadto i w 1947 roku Suka została skazana. Można by przypuszczać, że Ilse dostała wyrok śmierci. Tak się jednak nie stało. Amerykanie skazali ją na dożywocie, a w praktyce wypuścili po czterech miesiącach. Przyczyną była ciąża Ilse. Suka oczekując na wyrok w areszcie zaszła w ciążę. Nigdy nie zostało podane, kto był ojcem dziecka, ale prawdopodobnie musiał być nim jeden ze strażników. Koch urodziła chłopca w październiku 1947 roku. Od razu odebrano jej dziecko - chłopca o imieniu Uwe i nigdy później nie pozwolono mu na kontakt z matką.

Monstrum w spódnicy na szczęście niezbyt długo cieszyło się wolnością, bo już w roku 1949 została postawiona pod bawarski trybunał państwowy za mordowanie i znęcanie się nad niemieckimi więźniami. Dlaczego w tym procesie nie udowodniono jej zlecania wykonywania "wyrobów ze skóry" naprawdę nie rozumiem. Może sami Niemcy nie chcieli dopuszczać do siebie takich informacji. Były one po prostu zbyt makabryczne. Bawarski trybunał państwowy znalazł na Ilse inne dowody i w styczniu 1951 roku skazał ją na dożywocie. Nasza "bohaterka" nie poddawała się i próbowała walczyć o ułaskawienie. Cyrk ten trwał do 1 września 1967 roku, kiedy to Suka powiesiła się w swojej celi.

Historia Ilse Koch jest pewnie znana większości ludzi, którzy interesują się II wojną światową. Jeżeli ktoś z państwa po raz pierwszy zetknął się teraz z opisem Suki to zachęcam do zapoznania się z jej historią dokładniej. Czytając na jej temat zawsze zastanawiam się gdzie, w którym momencie jej życia stała się tak zwyrodniałą osobą? A może ona urodziła się by zabijać. Czasami pojawiają się informacje, że to Holokaust aktywował w ludziach najgorsze instynkty. Ja nie do końca się zgadzam z tą tezą. To ludzie ponoszą odpowiedzialność za Holokaust.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.