Trzy seriale, do których bardzo chętnie wracam

W zeszły weekend zaskoczyła mnie wiadomość, że z Mody na Sukces odchodzi Ridge Forrester. Normalnie mało nie zemdlałam z wrażenia i przez to przypaliłam wodę na herbatę. Później to już było tylko gorzej.

Po pierwsze news o odejściu aktora był STARY, bo Ronn Moss odszedł z serialu półtora roku temu, a teraz będzie po prostu nowy Ridge. Nie ma już żadnych świętości! :) I jak ja, wielka fanka serialu mogłam dopuścić się takiego zaniedbania. No bo prawda jest taka, że swojego czasu oglądałam Modę na Sukces i jestem z tego bardzo dumna. No może z tą dumą to przesada, ale nie wstydzę się, że w czasach podstawówki serial był bliski mojemu sercu. Tak, tak mili Państwo, ten serial ma tyle lat, że nawet mam znajomych, który urodzili się już w trakcie jego trwania.

Jakoś w okolicach końca szkoły podstawowej odpuściłam sobie oglądanie tego wybitnego dzieła, ale wróciłam do niego wybiórczo, kiedy zaczęłam już pracować. To był taki żarcik w pracy - w końcu jestem chora i mam czas na Modę na Sukces . Śmieszne było również to, że moi znajomi od czasu do czasu też oglądali jakiś przypadkowy odcinek i dzięki temu byliśmy na bieżąco:).

Umówmy się co do jednego, jaki by ten serial nie był, prawie każdy wie, kim jest Ridge Forrester, a Ci co mówią, że nie wiedzą, to kłamią (hłe hłe hłe).

Moda na sukces/Demotywatory

Skoro już Wam opowiadam o swoich perwersjach, to zdradzę jeszcze trzy serialowe zboczenia.

Na pierwszym miejscu od zawsze i na zawsze Ostry Dyżur . To jest jeden z nielicznych seriali, które obejrzałam w całości i do którego lubię po prostu wracać. Jak tylko TVN7 (lokowanie produktu BAZINGA! ) puszcza powtórki, to ja zawsze wtedy oglądam. Wiem też, że przynajmniej dwie moje redakcyjne koleżanki również bardzo lubią ten serial. Chodzi tutaj pewnie o nasze niespełnione marzenia związane z byciem pracownikiem służby zdrowia. W sumie nie wiem, jak dziewczyny, ale ja bardzo żałuję, że nie zostałam patologiem. A nie zostałam, bo nie poszłam na medycynę - ot, taka przeciwność losu.

Ostry dyżurOstry dyżur Ostry dyżur Ostry dyżur

Na sali na pewno znajdzie się jeszcze kilka osób, które lubią ten serial, bo grał w nim WIADOMO KTO. No dobra, ja też podkochiwałam się w dr. Ross'ie. Szpakowaty i przystojny lekarz, w dodatku zajmuje się dzieciakami, no słodziutko jak w cukierni. Po kilku sezonach okazało się jednak, że to nie dr. Ross był moją największą miłością, a dr Mark Greene. Tak, to scena jego śmierci mi to uzmysłowiła. Z żeńskich bohaterek najbardziej lubię dr Kerry Weaver za jej profesjonalizm i za to, że nie patyczkowała się z pracownikami. Momentami była z niej straszna suka i to właśnie było świetne. Niepotrzebnie później zaczęli ocieplać jej wizerunek.

Nie ukrywam też swojej miłości do Teorii Wielkiego Podrywu . Jeżeli ktoś kocha nerdów, to chyba wie dlaczego kocham ten serial. Dla tych z Was, którzy znają przygody fizyków, jest chyba oczywistą oczywistością, że najbliższy mojemu sercu jest dr Sheldon Cooper.

Umówmy się - jak tu nie kochać genialnego chłopca z zespołem Aspergera, którego to chlopca hobby częściowo pokrywa się z moim. Sheldona i mnie łączą też pewne problemy z nawiązywaniem relacji z ludźmi. No i najważniejsze! Słowo BAZINGA zagościło również w moim słowniku, jak zdążyliście już zauważyć. Moja fascynacja tym serialem jest na tyle duża, że chodzę i opowiadam o tym naokoło, każdej napotkanej osobie. Wie o tym nawet mój aptekarz, który ostatnio spytał mnie, czy odstawiałam leki, czy tez może znowu oglądałam Sheldona Coopera...

Ostry dyżur Ekipa z Teorii Wielkiego Podrywu

Na trzecim miejscu wśród moich ulubionych seriali znajdują się Kochane Kłopoty.

To jest po prostu uroczy serial opowiadający o prawdziwej przyjaźni pomiędzy matką i córką. Wiadomo, że dziewczyny mają różne problemy, czasami ich relacje są napięte, ale tak naprawdę zawsze mogą na siebie liczyć. Podoba mi się to, że część postaci drugo- i trzecioplanowych jest mocno przerysowana, co nadaje im niebanalny charakter. Tak naprawdę, to chyba właśnie te postacie robią cały serial. Przynajmniej ja to tak odbieram.

Ostry dyżur Kochane Kłopoty

Dzieląc się z Wami swoimi serialowymi fascynacjami specjalnie nie pisałam recenzji, bo nie widzę takiej potrzeby. Nie są to żadne nowości, nie są to seriale z najwyższej półki, są to po prostu moje małe fascynacje do których lubię wracać. Ciekawa jestem, czy ktoś z Was też lubi właśnie te seriale albo wręcz przeciwnie - uważa je za totalnie dziadowskie. To nie jest tak, że lubię tylko zagramaniczne seriale, ale właśnie te obejrzałam w całości. Nie oglądam za dużo seriali, większości, które są teraz na topie, nie widziałam. Nawet jednego odcinka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.