Ta wstrętna jesień: marudzę, bo za oknem jest fujkowo

Stało się, za oknem mamy jesień. Może jeszcze nie kalendarzową, ale i tak śmierdzi zimnem i zgniłym liściem. Ci z Państwa, którzy są wielbicielami jesieni niech dalej nie czytają i pójdą pożalić się red. Połajewskiej (uwielbia jesień). Ona Was zrozumie, ja - będę ignorować.

Włączyła mi się męczybuła do kwadratu. Ja po prostu umieram w taką pogodę. Marznę w mieszkaniu, w końcu jeszcze lato, więc nie grzeją. Marznę na dworze, bo jest jeszcze lato, więc nie będę się opatulać w grubą kurtkę. Aczkolwiek ostatnio widziałam dwie laski w butach Emu, jedna dodatkowo miała kurtkę puchową. Mam nawet ich zdjęcie, ale wiecie prawa do wizerunku nie pozwalają mi na publikację. SZKODA.

Oprócz zimna jest po prostu szaro, smutno i deszczowo. To jest najgorsze w deszczowej jesieni - szarość. Budzisz się rano - szaro, po południu - szaro, a wieczorem - ciemno. Sorry, ale jak mam być w dobrym humorze, skoro budzę się z miną Grumpy Cat'a? W pewnym momencie ta mina przyrasta mi do twarzy, co wcale nie jest takie super. O ile koteczek jest słodki, to jak wyglądam jak zgorzkniałe babsko.

mashable.commashable.com Jesień Sresień... Jesień Sresień...

Podniesienie się z łóżka graniczy z cudem. Kawa też nie pomaga. Cały dzień jestem senna, a do tego miewam napady bólu głowy. Łeb mi pęka, oko wyłazi na wierzch i to wszystko w imię czego? Polskiej Złotej Jesieni - NIE.

Wczoraj jak się zwlekłam z łóżka, pojechałam do przyjaciół. Musiałyśmy z NIĄ coś omówić. Myślałam, że jest sama w domu. Dzieci w szkole, a mąż w biurze. Otóż nie. Mąż leżał w łóżku i miał jesienną depresję. Poczułam jeszcze większą sympatię do Niego. Był naszym głosem z offu narzekającym na to, co się dzieje za oknem.

Owszem, mamy jedną fajniejszą możliwość niż większość z Państwa - możemy pracować z domu. Z drugiej strony to wcale nie sprzyja zwalczaniu jesiennej chandry. Bo skoro możemy zostać w łóżkach, to sobie w nich gnijemy. Nie mamy potrzeby wyszykowania się do pracy, w sumie nic nie musimy. Zaraz ktoś mi powie, ja pracuję w domu i jestem na nogach od rana zawsze! Co to za mecyje opowiada ta wredna baba. Znowu Cię nie słucham - nie masz jesiennej chandry, nie znasz się. Idź sobie do swojego lepszego świata pełnego kolorów, uśmiechu na twarzy i zbierania liści do zielnika? Zostaw nas, Ty nas nie rozumiesz! (to wypowiadam dramatycznym głosem, z ręką przyłożoną do czoła).

http://micanonymous.files.wordpress.comhttp://micanonymous.files.wordpress.com http://micanonymous.files.wordpress.com http://micanonymous.files.wordpress.com

Istnieje jakaś szansa, że ta pogoda się zmieni, że wyjdzie jeszcze słońce, prawda? Jeżeli tak się nie stanie, to obiecuję Wam, że przez następne kilka miesięcy będę najbardziej marudną osobą z fochowych pań.

 

Później będzie tylko gorzej. W zimie wyjeżdżam do Azji, Wy tu będziecie marznąć, a ja będę mam nadzieję dosyłała Wam zdjęcia ze słońcem. Czyli z marudnej baby zmienię się we wkurzającą babę. No cóż, ktoś musi nią być. Życie nie zawsze jest idealne. Lepiej chyba, żeby to była jakaś obca baba z internetu niż Wy sami, prawda?

P.S. Muszę wstać z łóżka i iść na zakupy. NAJGORZEJ.

Więcej o:
Copyright © Agora SA