Wielkie gacie kontratakują: SIN - nowa marka nieprzyjazna polskim hipsterom

Pisałyśmy o cyckach, Aleksandra pisała o gorsetach, a jedna z naszych czytelniczek napisała, jak należy dobrać cyckonosz. A ja wam teraz napiszę coś o fajnej marce bieliźnianej. O bieliźnie do spania i do noszenia np. pod spódnicą na rajstopy. Marka ta, to SIN.

SINSIN SIN

Markę SIN stworzył Aliksandr Kanavalau wraz z koleżanką Katią. Sasza (Aliksandr) mieszka w Polsce od nastu lat i pracował w reklamie. To znaczy jeszcze pracuje, ma swoją agencję reklamową, ale jego pasją stało się projektowanie piżamek. Piżamy od SIN, to coś więcej, niż wygodna bielizna, to powrót do przeszłości. Nie znajdziecie tu stringów i koronkowych szlafroczków. SIN to wielkie gacie! Kolorowe, bawełniane pantalony, bawełniane staniczki, koszulki i kombinezony.

Jak tylko zobaczyłam pierwsze projekty piżam SIN, to oszalałam i chciałam mieć po każdym modelu. To jest coś, w czym czuję się mega kobieco. Nie muszę zakładać wrzynów (stringów), żeby było seksi. Znaczy w moim przypadku sporego zadu, nigdy to seksi nie było... A w tych galotach po prostu czuję się pięknie. Bielizna SIN ma w sobie coś przewrotnego. Z jednej strony look bardzo młodzieżowy - materiały w baloniki, cukierki, kwiatuszki, ale z drugiej strony właśnie te WIELKIE GACIE . To, co nie do końca kojarzy się z młodością, raczej z babuleńką. Zresztą same sobie wyrobicie zdanie. Wejdźcie po prostu na stronę SIN.

SINSIN SIN

Projektanci mają swoją filozofię, którą pozwolę sobie przytoczyć:

"Nie lubimy: korporacyjne zasady, narzucane reguły, stereotypy, książki o tym jak podnieść produktywność, podręczniki jak podkręcić swoje Ja, manuskrypty amerykańskich guru jak zarządzać ludźmi, religijne bajki, stwierdzenia: a za moich czasów... Tę listę można mnożyć w nieskończoność. Nie lubimy wszystkiego, co nas ogranicza. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, ze swoimi słabymi i mocnymi stronami. Pracujemy, a nasze marzenia staramy się wcielić w życie. To wszystko, to cała nasza filozofia.

Aha. Jeszcze jedno. To jest bardzo banalne, ale prawdziwe: w dupie mamy stwierdzenie, że czegoś się nie da zrobić. Człowiek nigdy nie jest gotowy, do tego co powinien zrobić. Czujesz że chcesz? Zrób to. Nawet jak się bardzo boisz. Wizja Błysk w oku, design i perfekcyjna jakość. Plus praca, praca, praca. Czy coś jeszcze jest potrzebne?

Jakość Tu jesteśmy bezwzględni. Wszystkie kolekcje zostały zaprojektowane przez nas i wyprodukowane w Europie. Produkcja jest przez nas mocno kontrolowana i doglądana. Nie idziemy na żadne kompromisy w projektowaniu i w jakości. Żeby było jasne: nie jest to żadna sprowadzana i gotowa produkcja. Żadnych Chin, Indii, Mongolii, żadnych małych zarobionych rączek. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Sorry Azja.

100% włoskiej bawełny. Ręcznie robione kokardki. Zaprojektowane przez SIN. Uszyte w UE pod nadzorem naszych projektantów".

Jeżeli dotarliście do tego miejsca, to dowiecie się teraz, dlaczego nie jest to marka przyjazna hipsterom... (jeny, jak mnie wkurza to słowo, ale mam lukę w mózgu i nie wiem, czym je zastąpić). Sasza zgłosił się do Showroomu, gdzie dostał informację, że ich marka nie jest spójna z ogólnym profilem multibrandu. I tu zacytuję dokładnie wypowiedź przedstawiciela Showroom: "Kolekcja powinna być w duchu obowiązujących i nadchodzących trendów, które weryfikujemy na podstawie regularnego monitoringu światowych i polskich wybiegów, specjalistycznej prasy modowej oraz polskich i zagranicznych blogów modowych " - jest to oczywiście cześć maila, ale mnie ten kawałek rozśmieszył i to bardzo.

Rzeczywiście, bielizna od SIN jest kolorowa, a nie szara, jak większość towaru prezentowanego w Showroom, ale czy to źle? Jak się jednak okazało, blogi modowe piszą o SIN i można ją też kupić w zagranicznym internetku , także na stronie etsy.com .

http://rockglamprincess.blogspot.com/2013/02/bielizna-grzechu-warta.html#comment-form

http://www.etsy.com/shop/Sininternational

Dobra, już się więcej nie czepiam Showroomu, może ma takie, a nie inne zasady i nie widzi potencjału w piżamkach. Ma do tego prawo. Fashionweek nie chciał piżamek, bo formuła projektu nie zakładała pokazywania bielizny. Też szkoda. Później wpadłam na pomysł, że sama napiszę o SIN, bo MOGĘ. Bo mam piżamę - w baloniki - i chcę mieć kolejną. Jak mówią sami projektanci, bielizna jest dla ludzi młodych DUCHEM, a ja tak właśnie się czuję. I wiecie co, dziewczyny, mam nadzieję, że któraś z Was przekona się do tej bielizny i będzie z dumą spała w wielkich gaciach.

P.S. Dla mnie sama sesja zdjęciowa jest o niebo lepsza od większości produktówek, które do tej pory widziałam. I jeżeli nie jest to "światowy" poziom, to ja już naprawdę nie wiem nic.

 
 
Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA