Każda dziewczyna może poczuć się jak królowa świata - w fajnym ciuchu kompleksy idą precz

Wyznaję zasadę, że nie ma brzydkich kobiet, są jedynie źle ubrane. Swoją wiedzę na temat tego jak się ubierać staram się przekazać i wykorzystać najlepiej, jak potrafię. I lubię patrzeć jak poprawia się samopoczucie i skacze samoocena, gdy laska sprawi sobie jakiś nowy ekstra ciuch.

Dominika w nowej odsłonieDominika w nowej odsłonie Dominika w nowej odsłonie Dominika w nowej odsłonie

Nie wszystkie z nas mają dar dobierania krojów, faktur i kolorów dobrych dla naszych figur lub cery. I to właśnie czasami generuje problemy. Ale wszystko jest do ogarnięcia, czasami jest potrzebna czyjaś pomoc - chłodne spojrzenie i powiedzenie wprost: ej, w tym wyglądasz, jak własna prababka i nie, nie jest to super vintage... Zdejmij to i spal w piecu!

Ale jak laska sprawi sobie jakiś nowy ekstra ciuch, to czuje się jak królowa świata! No bo tak właśnie jest. Wiecie, możemy sobie powtarzać, że nieważne jak wyglądam, ale ważne, co mam w głowie i co sobą reprezentuję. Jedna z aktorek zasłynęła kiedyś wypowiedzią, że najseksowniejszy jest dla niej mózg. To było bardzo ładne i nawet dałam się złapać na to, że ta pani rzeczywiście tak uważa. Później zaczęła się na maksa odchudzać, pozować na okładkach, jako super laska, no i jakoś mi się wydaje, że tekst o mózgu wyparował jej z głowy, a przynajmniej jakoś mocno ewoluował. Nie, ja jej nie dokuczam, może po prostu sama doszła do wniosku, że nie tylko mózg jest seksowny.

To, co powiedziała aktorka, jest oczywiście mądre i ważne, ale jest to w pewnym stopniu oszukiwanie samej siebie. Kobieta lubi czuć się kobieco, kobiecie sprawiają radość komplementy, że świetnie wygląda - nawet, jak temu zaprzecza... ot, kobieca logika. Jeżeli widzisz, że naprawdę świetnie wyglądasz w danej rzeczy, to od razu masz +100% do poczucia się super laską. To dodaje Ci pewności siebie, to sprawia, że postrzegasz siebie dużo bardziej korzystnie. Przestajesz zauważać za duży/za mały biustu, za dużą/za małą pupę itd. W super ciuchu Twoje kompleksy idą precz. I to nie jest złe, to nie jest żadna próżność. Pozwolę sobie zacytować Oskara Wilde, który powiedział "To tylko powierzchowni ludzie nie oceniają po wyglądzie".  I ja zgadzam się z Oskarem.

Kolejną prawdą jest też to, że im bardziej kogoś lubimy, tym wydaje się nam on bardziej atrakcyjny. I działa to też w drugą stronę, czyli im bardziej jesteśmy atrakcyjni, tym częściej jesteśmy lubieni (nie jest to mój wymysł, jest to udowodnione przez psychologów społecznych). A idąc tym tropem, to skoro widzimy w lustrze, że wyglądamy pięknie, to podnosi się nasza własna samoocena i samopoczucie. Nie widzę więc w tym nic złego, wręcz przeciwnie. Moim zdaniem jeżeli nowy łaszek może poprawić nam samopoczucie, to należy go sobie sprawić.

Wiadomo, że każdy kij ma dwa końce i można wpaść w pułapkę kompulsywnych zakupów, co jest fatalne w skutkach. Zadłużamy karty kredytowe i nie dojadamy, żeby kupić nową rzecz. Tego należy się wystrzegać i wzywać pomoc, jeżeli zauważymy u siebie takie objawy. Nie możemy doprowadzić do takiej sytuacji, że liczy się dla nas tylko nasza powierzchowność i atrakcyjny wygląd.

Nie mam pomysłu na jakąś szczególną puentę, więc może zostawię to tak jak jest, a Wy mi powiecie, co myślicie o wpływie odpowiednio dobranych ciuchów na poprawę samopoczucia. Czy to Was w ogóle dotyczy, czy kompletnie nie zwracacie uwagi na to co nosicie, bo i tak czujecie się zawsze, jak królowe świata.

[Dopisek red.nacz.: Miss Olgu jest naszą dyżurną dilerką ubrań. Wszystkie ciuchy, które od niej mam noszę i uwielbiam - dobrane bez pudła.]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.