Zanim jednak nastąpił triumfalny finał miałyśmy małą przygodę.
E. (to nie ta od kermitowej sukienki ) przymierzała płaszcze i kurtki. W pewnym momencie za jej plecami pojawiło się kilka pań, które zaczęły się nam przygladać i słuchać o czym rozmawiamy. Dwie z nich skupiły swój wzrok na jednej z kurtek, którą miała na sobie E. i do której nie była przekonana. Paniom tak bardzo się spodobała, że zaczeły się sprzeczać, która powinna ją pierwsza przymierzyć. Bardzo mnie to rozbawiło- JA CHCĘ, JA CHCĘ, BYŁAM PIERWSZA, JESTEŚ U PANI!- tego ostatniego nie było, ale mogłoby być.
Ponieważ z natury jestem złośliwa to powiedziałam do nich: bijcie się! E. zaczęła się śmiać, a panie się nadąsały. I się tłumaczą: ja nie będę się biła o kurtkę, ja tylko chciałam ją przymierzyć, no ale to niech ta druga pani pierwsza przymierzy. Ja poczekam. Tere fere, jak tylko by mogły to by sobie oczy pazurami wydrapały.
Co takiego w nas babach jest, że za kawałek ciucha potrafimy stratować się nawzajem w kolejce? Czy to pierwotny instynkt, czy zwykłe chamstwo? W sklepach z używaną odzieżą jest to szczególnie widoczne. W dniach dostawy towaru kupujące rzucają się na wszystko jak szczerbaty na suchary. Nieważne czy to mu się podoba, czy jest w jego rozmiarze, guście czy z materiału jaki lubi. Po prostu nałapać do koszyka jak najwięcej i później w "ciszy" gdzieś w kącie sklepu przegladać swoje skarby.
Zawsze kojarzy mi się to z Gollumem. Z pół roku temu internet śmiał się z chytrej baby z Radomia, a wystarczy wejść do sklepu w dniu dostawy i takich bab będzie na pęczki. Jestem jedną z nich.
Miss Olgu znana także jako Gollum