Jak spędzam Święta Wielkanocne? Oczywiście w pracy

Jeżeli czytasz to przewalając się z boku na bok, nażarty mazurkiem i jajkami, względnie nafutrowany schabem i sałatką, wyspany i zadowolony z życia, to znaczy, że jesteś w szczęśliwej większości. Nieszczęśliwa mniejszość - jak ja - musi w tym czasie, zamiast świętować, siedzieć za biurkiem i pracować...

Święta, weekend, długie weekendy - tak, słyszałam o czymś takim od znajomych. Traktuję to jak opowieści o Wielkiej Stopie i zdjęcia potwora z Loch Ness. Oczywiście, zasuwanie w mediach ma swoje plusy: ten splendor! Sława! Odpowiedzialność! Czwarta władza i takie tam. HAHAHA.

Dobra, kogo ja próbuję oszukać, głównie to brak życia prywatnego, psucie wzroku i kręgosłupa przy biurku, a w bonusie obrastanie mchem (i sadełkiem!) przed monitorem w weekendy i dni ustawowo wolne od pracy. No, ale cóż począć, nikt człowieka pod pistoletem nie trzymał, jak się wybrało taki zawód, to trzeba ponosić konsekwencje. I jak rzesze motorniczych, piekarzy, lekarzy, pielęgniarek i innych, którzy muszą pracować w święta, przyjmować to z dobrodziejstwem inwentarza. A skoro już TRZEBA, to czemu nie przyjąć postawy naszej ukochanej w redakcji Focha Polyanny? I poszukać pozytywów w obliczu świątecznej rozłąki z bliskimi i biurowej samotności? Pozwólcie zatem, że powiem Wam, dlaczego Święta w pracy (przynajmniej mojej) są SUPER!

Kto by chciał odpoczywać i świętować, jak można siedzieć w pracy? (fot.: Archiwum rodzinne)Kto by chciał odpoczywać i świętować, jak można siedzieć w pracy? (fot.: Archiwum rodzinne) Kto by chciał odpoczywać i świętować, jak można siedzieć w pracy? (fot.: Archiwum rodzinne) Kto by chciał odpoczywać i świętować, jak można siedzieć w pracy? (fot.: Archiwum rodzinne)

Nie zjadasz w ciągu tych kilku dni dwudziestu siedmiu ton jedzenia. W związku z tym, nie wytaczasz się po świętach jako przejedzona deserkiem i sałatką kuleczka, a co za tym idzie, w zbliżającym się sezonie odsłaniania ciała pokazujesz zgrabną pęcinkę, zamiast chować wałeczki. Żadne jajka w majonezie nie smakują tak bosko, jak zawiść koleżanek!

Nie musisz odpowiadać na te wszystkie irytujące pytania zatroskanych ciotek o pracę, plany zamążpójścia, kredyt, wychowanie dzieci i studia albo wysłuchiwać, że kuzynka to już drugie dziecko ma w drodze i dom urządza, a ty ciągle w wynajmowanej kawalerce z kotem. Twoi świąteczni kompani przy stole, to Krzysztof Ibisz i papież.

...oraz prezydent...oraz prezydent ...oraz prezydent ...oraz prezydent

Jeżeli jesteś gejem lub lesbijką, a rodzina nie wie, nie musisz wymyślać historii o rzekomo istniejącej dziewczynie lub chłopaku, którzy siedzą na misji Lekarzy Bez Granic w Afryce albo kłamać, że czekasz na wielką i prawdziwą miłość. Nie musisz też na tę okazję specjalnie pożyczać kolegi lub koleżanki z trzeciego roku aktorstwa, ani kraść zdjęć z internetu, by swoją opowieść uwiarygodnić wizualnie.

Jeżeli jesteś rodzicem, nie musisz znosić wrzasków i pytań. Nie ma całego tego "mamo, tato! Dlaczego? Po co? Czemu ja, a nie on/ona?" . Zero rodziny na głowie, gderania, mamo to, mamo tamto, a czemu, a co a jak? CISZA.

W pracy nie trzeba malować pisanek (fot.: Archiwum rodzinne)W pracy nie trzeba malować pisanek (fot.: Archiwum rodzinne) W pracy nie trzeba malować pisanek (fot.: Archiwum rodzinne) W pracy nie trzeba malować pisanek (fot.: Archiwum rodzinne)

W zamian za to...

Nie musisz sprzątać, prać, prasować, gotować, myć okien i biegać do sklepu. Przecież PRACUJESZ! Czy to nie wystarczy?!

Masz spokój, jedziesz sobie przez zupełnie puste miasto do pracy, gdzie, pod warunkiem, że nie wybuchnie wojna czy też wulkan, przez osiem godzin czytasz cały Internet do końca i z powrotem, oglądasz zdjęcia mazurków innych ludzi albo piszesz o poszukiwaniu pisanek w ogrodzie Białego Domu i zabawnych zwyczajach świątecznych z innych krajów.

 

W redakcji jest cudownie cicho i spokojnie. Szefowie odpoczywają w swoich daczach w egzotycznych krajach, bo przecież nie od tego są szefami, żeby w święta siedzieć w pracy! W święta w pracy siedzą ci od machania łopatą. Panuje zatem atmosfera luzu, wzajemnego wsparcia i zrozumienia, myszy harcują i takie tam.

Koledzy i koleżanki z roboty przynoszą ci jedzenie. To ci, którzy mogli wpaść na chwilę do domu, mają rodziny na miejscu albo są po prostu lepszymi ludźmi niż ty i nie wykręcają się pracą. No więc oni przynoszą wałówę od mamy i babci, dzięki czemu można spróbować siedemnastu wariacji na temat sałatki jarzynowej oraz zrobić przegląd kuchni regionalnych. Oczywiście, w rozsądnych ilościach, wszystko z umiarem (patrz punkt pierwszy).

A na koniec, możesz zrobić z siebie bidulka dręczonego przez system, który musi siedzieć w pracy i tyrać na rzecz okrutnego wyzyskiwacza, zażądać w zamian wolnych wszystkich weekendów w kolejnym miesiącu i, co oczywiste, ich nie dostać, na co można żalić się wszystkim znajomym.

W pracy nie trzeba malować pisanek (fot.: Archiwum rodzinne) Praca wre, nie mam chwili wytchnienia

Jeśli znacie inne plusy siedzenia w pracy w dni wolne - zapraszam do dzielenia się w komentarzach. Tymczasem Wesołych Świat! Toczenia się! Zazdroszczę Wam jak cholera, ale co zrobić, trzeba skupiać się na jasnych stronach życia!

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA