Jesień - najlepsza pora roku na ładne stylizacje

Nie czarujmy się - cieplej już nie będzie. Powoli wszyscy zaczynają marudzić: że zimno, że ciemno, że wieje i leje. A ja lubię jesień z wielu powodów, choćby dlatego, że jesienią można, moim skromnym zdaniem, najfajniej się ubierać.

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

To nie jest tak, że jesienią jest smutniej czy gorzej, o nie! Jest po prostu... inaczej. No dobra, już nie można pić pod chmurką, powoli wszystkim lica bledną, a wakacje to dawno zapomniana historia. W zamian - ruszają nowe sezony seriali, a życie towarzyskie przenosi się do wnętrz i na domówki, co zawsze ma plusy. Na przykład takie, że wiadomo, kto na imprezie będzie i jaka będzie - choć z grubsza - muzyka. Nie śmiejcie się, starzy ludzie doceniają ciepło, komfort i przewidywalność sytuacji. Kolory na zewnątrz są obłędne i można łazić po liściach, które tak pięknie szeleszczą.

Jesień, to także najlepsza pora roku pod względem możliwości stylizacji. Serio! Latem na ulicach panoszy się mniej lub jeszcze mniej estetyczna golizna, a marznący (jak ja) muszą zawsze mieć gdzieś schowany sweter lub kurtkę. Umówmy się, po zmroku wcale nie jest ciepło. Nawet w środku lata.

Poza tym, co z tymi biedakami wszystkimi pracującymi w miejscach, gdzie wymagany jest strój "biurowy"? Latem szczękają zębami w klimatyzowanych biurowcach, a na zewnątrz męczą się w garniturach i pończochach. Nie, lato, choć uwielbiam, pod względem możliwości ubraniowych jest bez sensu.

Tak samo jak zima, gdy dobór stroju sprowadza się do alternatywy albo ciepło, albo ładnie. Albo marzniesz w eleganckich botkach i płaszczyku, albo turlasz się w przyodziewku a la ludek Michelin i najbrzydszych butach świata i góralskiej skarpecie. Trzeciej drogi nie ma, chyba że jesteś milionerką, szofer odbiera cię z podgrzewanego garażu i zawozi wprost pod drzwi tych wszystkich eleganckich miejsc, gdzie jeżdżą milionerki. Nuda.

Co innego jesień. Jesienią może być i ciepło, i ładnie. Można nosić skórzane kurtki na grubaśne swetrzyska, płaszcze jak z koca, te wszystkie wełny, tweedy, skóry i sztruksy. Kapelusze, szaliki i chusty a do tego okulary słoneczne! I warstwy! Warstwy są najlepsze!

W żadnej innej porze roku nie da się założyć na siebie tylu rzeczy na raz. To znaczy, da się, ale tylko jesienią ma to jakikolwiek sens. I można nosić jedno z moich ulubionych zestawień - bluzka koszulowa ze swetrem i żakietem. Jak angielskie lordziątko, dahling!

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Poza tym - buty! Kalosze, te zwyczajne i te całkiem niezwyczajne, czyli modne od kilku sezonów melissy i inne gumowe baleriny. Idealne na pierwsze deszcze, kiedy nie chlapie na tyle, żeby wbijać się w kalosze, ale już za bardzo by ryzykować dobrostan skórzanych czółenek. No i bajkery - kolejne buty z przedziału "na lato za gorąco, na zimę nie da rady".

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Kolory - niekoniecznie tak zwane "kolory ziemi", czyli beże, brązy i szarości, wyciągane przez wiele kobiet co jesień z szaf. Żywe kolory, po które sięga mnóstwo kobiet latem, jesienią są rzadkością. A szkoda, na tle szaroburej masy kolory robią sto razy większe wrażenie. Dla odważnych - w opcji pokazanej przez red. Rączkę w artykule o Macademian Girl , dla mniej śmiałych - w postaci kolorowego szalika czy czapki.

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Jesienią nosi się "płaszcze z koca" pieszczotliwie nazwane przez mojego redakcyjnego kolegę "pieskiem w kratkę".

A oto rzeczony piesek w kratkę:

 

I redaktor w kratkę.

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Korzystając z okazji chciałabym serdecznie pozdrowić wszystkich, którzy też kochają jesień! :-)

 

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Natalia SosinNatalia Sosin Natalia Sosin

Więcej o:
Copyright © Agora SA