Metoda na brzuszek? Jak mawiał Lenin: ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć!

Jak co roku, przychodzi ten moment, kiedy wiele z nas staje przed lustrem i stwierdza "lato już za chwilę, a ja nadal gruba?. Cóż, w tym roku pogoda daje nam szansę - jeszcze trochę deszczowych dni przed nami i można coś z tym zrobić (poza kupowaniem maskujących brzuszek bluzek i tunik).

W redakcji Focha jest kilka usportowionych dziewczyn - Rączka jest robocopem, trenowała od dziecka, a jak może to jeździ rowerem do pracy (30 km dziennie!). Domi też kocha rower w wersji błoto, podrapane chaszczami nogi i muza w uszach. Miss Olgu wychwala zalety fikania na rurze i niedawno została fitnessową neofitką.

Ja, choć przez całe życie migałam się od wuefu nagle, trzy lata temu, odkryłam jogę i chyba zostanę jej wierna do końca życia. Wybór był prosty: wszystkie modelki Victoria's Secret ćwiczą jogę, a przecież wszystkie modelki Victoria's Secret nie mogą się mylić. I rzeczywiście - działa. Nie dajcie się zwieść powszechne opinii, że joga to taki lajcik i można z nudów usnąć. Joga to jest niezły wycisk.

Nowy styl: Tadzio-joga. Poleca mistrzyni Natalia

Nawiasem mówiąc, z obserwacji znajomych dziewczyn wychodzi na to, że większość bierze się za jakieś sporty i nagle zaczyna wyglądać najlepiej w życiu właśnie koło trzydziestki. Jak bachory wyssą zbędny tłuszcz z mlekiem matki, która biedna, niedospana, na bez-wszystko-co-dobre diecie żeby nie uczulić malucha. I skóra po tym odessaniu wisi. Albo, jak nagle stwierdzą, że kurcze, kiedyś, jak człowiek biegał do autobusu i więcej się szlajał po mieście, jakoś te trzy kilo dało się łatwiej zrzucić.

Warto jednak być wytrwałą, to działa! I przede wszystkim - warto znaleźć coś dla siebie. Popróbować i zakochać się, inaczej nic nie wyjdzie. Na pewno nie wytrzymasz długo robiąc coś, co traktujesz jak tortury i robisz "za karę". Można też - jak ja - podejść do sprawy trochę jak do gry z samą sobą. Wiadomo, że się nie chce i że czasem pod górkę, ale wygrana z własną słabością cieszy równie mocno jak ubywające centymetry.

Tadzio-joga, tylko dla twardzielek!

Przy okazji: co roku powstają nowe odmiany ćwiczeń, ludzie prześcigają się w urozmaicaniu sobie aktywności. Ostatnim krzykiem mody fitnessowej są zajęcia z surfingu "na sucho" - na mechanicznej desce z widokiem na (niestety, jedynie wyświetlane z rzutnika) boskie fale. Taki trening cwiczy nie tylko wszystkie grupy mięśni ale też balans, czyli mięśnie wewnętrzne.

 

Wygląda to bardzo fajnie i myślę, że jeśli w Warszawie gdzieś się pojawi za rozsądne pieniądze na pewno sprawdzę!

Niezmiennie popularny w Stanach Zjednoczonych i coraz częściej uprawiany u nas jest CrossFit. Zestaw prostych (nie mylić z łatwych) ćwiczeń zazwyczaj w krótkim czasie - trening trwa około 30 minut - za to intensywnych. Kojarzy się ze "ścieżką zdrowia" i słusznie - plan ćwiczeń wymyślili amerykańscy Marines. CrossFitu też bardzo bym chciała spróbować, ale trochę się boję...

 

Do tego dochodzą wszelkie "ulepszacze", czyli ćwiczenia w komorach ozonowych i z ciałem podłączonym do prądu. Drogie i może skuteczne, ale bez przesady. Najważniejsza jest przecież wytrwałość. O czym świadczy ta galeria - ekspertów fitnessu, któzy zaczynali ćwiczyć jako niezłe pączki. Jeśli im mogło się udać, to znaczy że każdemu może się udać.

I jeszcze na koniec bonus: nowy, szałowy, fitnessowy ostatni krzyk mody. Nawet, jeśli nie zdecydujecie się ćwiczyć Prancercise (a jeśli już, to lepiej nie w miejscach publicznych!), to na pewno poćwiczycie mięśnie brzucha... ze śmiechu!

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA