Jak być matką idealną? To bardzo proste!

Wystarczy uważnie czytać poradniki, magazyny dla kobiet i nie tylko dla nich, oglądać reklamy, słuchać, co ludzie mówią, inne matki, własne matki, teściowe. Uwierzcie mi, na ten temat każdy ma coś do powiedzenia i każdy wie najlepiej. Wystarczy wziąć to sobie do serca.

Zacznijmy od podstaw - jedzenie

Dziecko trzeba karmić, wiadomo, na każde żądanie, żeby z głodu nie umarło, ale jednak lepiej, żeby nie za często, bo wtedy ono się przyzwyczaja dziwnie do piersi i chce ją ssać, a nie jeść. I to jest bardzo złe. Z takiego ssania bez sensu same złe rzeczy mogą wyniknąć, to prawda stara jak świat. Tak więc na żądanie, ale najlepiej co cztery godzinki.

Pierwsze pokarmy stałe wprowadza się po trzech miesiącach, ale tak naprawdę to po pół roku, a najlepiej to i po roku. Nie ma nic lepszego niż mleko matki, trzeba karmić jak najdłużej, ale jednak po roku to już jest trochę wstyd. "Taki duży, a jeszcze przy cycu, kto to widział, przecie toto zęby już ma, matkę gryzie, a matkę to kto inny powinien gryźć". Komar chyba. A i to mleko matki już wtedy zupełnie bezwartościowe i bez sensu.

Oczywiście, że można karmić wszędzie, no przecież nie da się inaczej, skoro karmi się na żądanie (nie częściej jednak niż co cztery godzinki), więc można karmić wszędzie, pod warunkiem, że nie zakłóca się krajobrazu nagim cycem. Jak w knajpie to w miejscu jakimś do tego odpowiednim, w kiblu na przykład, ale to tylko ze względu na dziecko, bo tam cisza i spokój, i nikt nie będzie cudownego bobaska rozpraszał. Tak, kible są do karmienia spoko i najlepsze, można ewentualnie w najgorszym razie okutać się jakąś chustą, żeby się nie obnażać.

Później, jak już dziecko starsze to wiadomo, jaglanka, jarmuż, topinambur, zero cukru, zero glutenu, bo inaczej rak i biegunka. Ale nie można też tak przesadzać z tym zdrowym jedzeniem, bo jak nam się dziecko jeść normalnie odzwyczai, to nam dopiero później pokaże. Tylko burgery z wołowiny 100 procent ze specjalnie masowanego wołu z Japonii, kotlecik 100 pln, będzie chciało. I chleb bez mąki. I spirulinę. I nasiona chia. i algi morskie. Drogie, bo zdrowe. Albo zdrowe, bo drogie, kto wie, co było pierwsze.

Bliskość

Wiadomo, jest najważniejsza, rodzicielstwo bliskości jest promowane, miejmy nadzieję, że niedługo ci, co tak wychowują, będą mieli promocje w podatkach, bo to przecież inwestycja w następne pokolenia jest. No i super, koniec z tym zimnym wychowem, kiedy się Hitlerów i innych Stalinów wychowywało bez czułości żadnej. Teraz trzeba z dzieckiem razem być, przytulać, spać, ale nie można jednak przesadzać, bo jak się dziecko na amen przyzwyczai, to potem koniec, grób, mogiła, nigdy się z małżeńskiego łóżka nie wyniesie, do trzydziestki i wiadomo, co to znaczy. Koniec małżeństwa, koniec pożycia, wszystkiego koniec, można sobie co najwyżej żyły podciąć czy coś.

Opieka

Wszyscy już dzisiaj wiedzą, że jest depresja poporodowa i przedporodowa (i znieczulenie okołoporodowe jak się zapłaci), że ona może się przedłużać i być straszna, ale jednak bez przesady, bez przesady. Tyle kobiet wcześniej dzieci rodziło i jakoś sobie dały radę, i przeżyły, i niekoniecznie chciały sobie żyły podcinać, więc może ty też weź się w garść, zamiast skamleć, mamleć i o siebie nie dbać? A czemu to dziecko takie brudne, takie nieprzewinięte, czemu płacze, czemu się nim nie możesz zająć, przy piersi je potrzymaj, może już te cztery godziny minęły, tylko tak, żeby nikt nie widział. Nie minęły? Dwie i pół minęły? Chyba ci zegarek stanął czy coś, monia daj, coś mu się chce, za zimno, za gorąco, czapeczkę załóż, zdejmij, upał jest przecież. Nie dawaj jej smoczka, przecież od tego psuje się zgryz, zęby, emocjonalność się psuje najbardziej, weź ją przytul, w chustę wsadź, jak to nie lubi chusty? Przecież chusta jest teraz najmodniejsza i najbardziej wszystko, nie może nie lubić chusty, przecież to zimny wychów tak w wózku wozić, naprawdę chcesz kolejnego Putina światu dać? No i przestań się mazgaić, weź się czymś zajmij wreszcie, przecież nic nie robisz cały dzień, tylko się z dzieckiem bawisz, to jest kompletnie bezwartościowe, ono się nigdy niczego samo nie nauczy.

Wygląd

Matka może dać sobie na luz, przecież wiadomo, że urodziła, że musiała jeść za dwóch, trzech, czterech, że przytyła w związku z tym, w końcu po to się zostaje matką, żeby można było na luzie sobie przytyć i nikt się nie czepiał. Tak więc ten, teraz tunika, legginsy i samo ci spadnie, jak będziesz karmić na zawołanie, nie rzadziej jednak niż co cztery godziny. Ale tak naprawdę to nie przesadzajmy, widziałaś przecież nie raz, że znane mamy dwa tygodnie po porodzie na ściance stoją w szpilkach i obcisłych sukienkach i nic im nigdzie nie zwisa i nie wystaje, tak że da się? Da się, tylko trzeba być odpowiednio zmotywowanym, trzeba chcieć, dwa dni w szpitalu po porodzie stanowczo wystarczy. Potem hajda, na pewno Chodakowska jakiś nowy program dla matek w połogu wrzuciła, na pewno da się coś z tym zrobić, musisz tylko przerzucić się na jarmuż i cztery razy dziennie machnąć killera. I będzie git, dziewczyno, zobaczysz, a potem to zapisujesz się na takie zajęcia, co się dzieckiem macha w prawo i w lewo i wszystko samo się robi. Przy wózku przysiady, przy mopie szpagaty, tak się teraz ćwiczy, na fejsie nie widziałaś?

Ale nie poddawaj się temu terrorowi tych znanych matek, przecież wiadomo, że one nawet same nie rodzą, noszą jakieś poduszki przez dziewięć miesięcy, a potem udają, że niby w ciąży były. Chce ci się lodów i tiramisu, to jedz, kiedy będziesz to jadła, jak nie teraz? Tylko uważaj, bo możesz tylko indyka z ryżem i marchewką, jak karmisz na zawołanie. Nie częściej jednak niż co cztery godzinki.

Urlop macierzyński

No rok, no idealnie, nareszcie sobie odpoczniesz. Wyśpisz się za wszystkie czasy, powylegujesz, książki zaległe poczytasz, seriale nadrobisz, wiadomo, każdy ci zazdrości. Wcześniej wiadomo, dziewięć miesięcy na zwolnieniu, przecież nie będziesz z brzuchem do pracy chodzić, żeby dziecko stresować. Ty mu Mozarta puść, tylko nie pomyl z Beethovenem czy innym Lisztem, żeby nerwicy nie miało potem. Leż sobie, jedz, dbaj o siebie.

Tylko wiesz, żebyś się potem nie zdziwiła, jak cię zwolnią. Bo normalnie kto to widział tyle matkom wolnego dawać, pieprzą się tak z tymi dziećmi dzisiaj, kiedyś tak nie było i dobrze było. I dzieci jakieś takie normalniejsze były, nie to co teraz, świrusy, z telefonami do ręki przyklejonymi, chipy zamiast mózgu mają. To wszystko przez to, że takie rozpieszczone, poszłoby jedno z drugim do żłobka od trzeciego tygodnia życia, to by ich tam na ludzi wyprowadzili, a nie tylko mama i mama. A i tobie byłoby łatwiej, nie musiałabyś w tym domu tak siedzieć i umierać z nudów, tej podłogi wycierać co chwilę i obiadów gotować. O pracę byś się nie martwiła, o emeryturę. Przecież przez ten macierzyński to jesteś do tyłu, zacofana, kariera w lesie, awans w lesie, a składki to nie wiem gdzie. W dupie chyba.

Matki idealne, czy wózkary?Matki idealne, czy wózkary? fot. Dominika Węcławek Matki najbardziej idealne - Rączka i RedNacz/ fot. Dominika Węcławek

Uwaga!

Wiadomo, że czasy teraz trudne i na dzieci trzeba uważać, wszędzie pedofile krążą i same popaprańce, ja bym dziecka w życiu samego na podwórko nie wypuściła, straszne, i deszcz może spaść nieoczekiwanie, i wiatr z lewej zawiać. Słyszałaś, co się stało Wojtusiowi, którego wiatr zawiał? Umarł prawie, a może i całkiem nawet, to już jakiś czas temu było. Ty musisz tam być, pilnować czy czapeczka aby na uszkach siedzi, bo inaczej zaziębi się i umrze, wiesz jakie dzisiaj wirusy grypy zmutowane, od razu zapalenie wsierdzia, osierdzia i otrzewnej.

Tylko że te matki-helikoptery to takie coś wychowują, nie wiadomo, co z tego pomiotu wyrośnie, oni, te dzieci, już nigdy się od nich wie wyprowadzą, bo dlaczego niby miałyby, skoro im u mamuni tak dobrze, wszystko mają pod nos podane, majtki nawet wyprasowane, bezglutenowe naleśniki nasmażone. A to się zaczyna już w wózku, że ona ten wózek tak pcha i pcha, a powinna dać temu wózkowi samemu zjechać z góry, wtedy już ta samodzielność zaczyna się kształtować. Głodne na dwór wypuścić, niech se samo cyca znajdzie, a co, nie znajdzie? Jak głodne, to se i psa weźmie i będzie wiedziało, że tam mleko też można znaleźć. Tak więc ten, wyluzuj się, puść to dziecko samopas trochę bardziej, tylko mu na korzyść pójdzie.

Tylko mu za dużo nie pozwalaj, bo się rozwydrzy i nie będzie wiedziało, kto tu rządzi, a dziecko jednak jak pies, musi wiedzieć kto jest jego panem. Szczególnie nastolatka trzeba krótko, bo inaczej pójdzie w długą, zaraz w ciąży będzie albo narkoman. To wszystko rodziców wina, bo pracowali zamiast się nim zajmować, albo bo zajmowali się nim zamiast pracować. Bawili się z nim za dużo albo nie bawili się wcale. Ale najgorzej, jak próbowali znaleźć złoty środek. Nie wiadomo co gorsze, mówię ci, dopiero badania robią.

Ale wiadomo jedno - i tak źle, i tak niedobrze.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.