Nie samą Chodakowską człowiek żyje - fajne ćwiczenia, które można robić w domu

Szybko się nudzę. Nawet ukochanym sportem. Jak odkryłam Ewę Chodakowską i jej Skalpel, Killer, sześciominutówki i co tam jeszcze jest na You Tube, byłam zachwycona. Ale niestety, po kilku dniach treningów trochę się znudziłam. Ja nie mogę przez miesiąc robić Skalpela, żeby sprawdzić czy działa, bo umrę z nudów. Zaczęłam więc szukać. I znalazłam. Być może wyjdzie z tego cykl, bo pewnie za chwilę znudzę się tym, co teraz mnie kręci.

Ćwiczenia z Mel B.

Najpierw sprawdziłam Mel B . Tak, to czarnoskóra Scary Spice ze Spice Girls. Dziewczyna się w pewnym momencie roztyła, a potem zaczęła ostro ćwiczyć. I proszę, całe cykle treningowe można znaleźć na YT . Można zapodać cały, ok 50 minut, a można tylko popracować nad poszczególnymi partiami ciała - ćwiczenia na biust, uda, brzuch, pośladki (10 minut na każdą partię ciała). W zależności od tego, na co ma się ochotę. Mel B jest energetyczna, bywa zabawna. Ale niestety, jej ćwiczenia są dosyć nudnawe i statyczne. Poza tym wiem, że nie jest trenerką i mnie to na przykład zniechęca. Płytę z jej ćwiczeniami można kupić w Polsce.

 

Dlatego szukałam dalej. Ktoś na Facebooku podpowiedział Jillian Michaels . Sprawdziłam i... zakochałam się. A na dodatek odkryłam, z kogo ściąga Chodakowska. Niestety. Nie mam w sumie nic przeciwko ściąganiu, bo naszych czasach każdy ściąga od każdego, ale jeśli ten ktoś nazywa to SWOJĄ METODĄ, to trochę mnie to jednak wkurza. Ale wróćmy do Jillian.

Jillian jest trenerką personalną, mieszka w Los Angeles. Ma nieskończoną ilość certyfikatów, które potwierdzają jej wiarygodność jako trenerki. Brała udział w programach "The Biggest Loser" i "Losing It With Jillian", (co oczywiście nie świadczy o tym, że jest bardziej fachowa, tylko przebojowa). W swoich treningach miesza rozmaite ćwiczenia - Pilates, jogę, kickboxing, ćwiczenia z obciążeniami. Stawia też na trening interwałowy - czyli statyczne ćwiczenia "na rzeźbę" przeplatane są cardio, żeby podtrzymywać nasze tętno na odpowiednim poziomie (przy wyższym tętnie lepiej się spala).

http://www.jillianmichaels.com/fit/

Na YT znajdziecie mnóstwo jej treningów - "30 Day Shred" , "6 Week Six-Pack ABS Workout" , "Killer ABS" , "Banish Fat Boost Metabolism" . Do wyboru, do koloru. Jillian stawia na treningi 30 minutowe, twierdzi, że tyle wystarczy (przy założeniu, że ćwiczymy codziennie), żeby nasze ciało wyglądało, a przede wszystkim czuło się dobrze. Oczywiście jeśli mamy ochotę wybitnie się zmęczyć, znajdziemy też treningi dłuższe, ale proponuję najpierw "zakolegować się" z krótszymi. Treningi Jillian są bardzo szybkie i efektywne, ćwiczenia zmieniają się co pół minuty, właściwie bez przerw, są wykonywane seriami. Nawet 30 minut sprawia, że pot ścieka z nas porządną rzeką. Bo jeżeli mamy mało czasu, to musimy dobrze go wykorzystać, prawda? Jillian w każdy trening wplata sporo ćwiczeń cardio - twierdzi, że w ten sposób nasze ciało lepiej radzi sobie z tłuszczykiem, który chcemy spalić. I, sądząc po efektach, chyba ma trochę racji.

 

Co jeszcze mi się podoba? Jillian bardzo dobrze tłumaczy ćwiczenia. Przy każdym mówi, na co uważać, jak nie robić, żeby nie zrobić sobie krzywdy i żeby nie oszukiwać (tak, tak, niemal każde ćwiczenie można wykonać bezwysiłkowo, ale co z tego?). Każde ćwiczenie pokazuje też w dwóch wersjach - dla początkujących i zaawansowanych - na sali towarzyszą jej dwie ćwiczące dziewczyny. Niestety, tłumaczy oczywiście po angielsku, ale ponieważ jednocześnie pokazuje na przykładzie, myślę, że nawet ten, kto nie zna języka jest w stanie zrozumieć (Mel B jest tłumaczona na polski!). Tego profesjonalnego tłumaczenia ćwiczeń brakuje mi u Ewy. Poza tym mi osobiście bardziej odpowiada styl Jillian. Jest zabawna, ostra, żywiołowa. Sporo mówi, żartuje, tłumaczy, śmieje się, zmienia mimikę twarzy. Ewa jest, jak by tu powiedzieć... ja to nazywam "słodko-pierdząca". Jak proza Coelho i książka "Sekret" . Jak już mówi, to tak spokojnie i monotonnie, że usypiam. Ciągle mi przypomina, że jest super i że dam radę. Jillian też podtrzymuje na duchu swoje podopieczne (czyli mnie), ale robi to jakoś bardziej po ludzku. Totalnie podoba mi się filozofia Jillian - że w ćwiczeniach nie chodzi tylko o rzeźbę (o to oczywiście też, ale niejako "przy okazji"), bardziej o endorfiny i o siłę, jaką dają ćwiczenia, o siłę, która jest nam potrzebna do codziennej walki z przeciwnościami losu. Bo jak się codziennie zbierzesz, żeby poćwiczyć, to w innych sprawach też będzie łatwiej się nie poddać...

P.S. A propos ściągania - wszystko, co najpierw zobaczyłam u Ewy, później odkryłam u Jillian. Ale to Jillian była pierwsza, więc ten tego... Nie chcę analizować, sprawdźcie same.

Więcej o:
Copyright © Agora SA