...A nerki oddaję stryjence - o sprawach, które warto uporządkować przed śmiercią

Niezależnie od tego, jak często myślicie o własnej śmierci i jak bliska jest wam perspektywa opuszczenia łez padołu, są takie rzeczy, które warto poukładać zanim ustaną wszelkie funkcje życiowe.

Ostatnia wola to temat, o którym warto pomyśleć wcześniej. Kiedy macie trzydziestkę na karku pewnie nie myślicie o tym szczególnie intensywnie. C'est la vie, que sera, sera i tak dalej... Tymczasem żodyn nie wie, czi kostucha już się na niego nie nacapierza, żodyn . Potem zapiszecie wszystko Kotu z Chesire, a tymczasem kochanka wytknie przed sądem, żeście byli niespełna rozumu i przepadło. Albo w dobrej wierze zapiszecie miliard chińskich jenów świekrze, a ona pójdzie z torbami płacąc podatek od wzbogacenia. Jak zatem przygotować testament? Wiele cennych wskazówek znajdziecie w Kodeksie Cywilnym. Ja wiem, można się w nim zaczytywać długo i namiętnie, dlatego zanim ugrzęźniecie w niuansach przekazywania nieruchomości, albo dzikie żądze rozbudzi w was rozdział o prowadzeniu cudzych spraw, podpowiem, że testamenty są na samym końcu.

Artykuł 941 Kodeksu Cywilnego stanowi, że rozporządzać majątkiem na wypadek śmierci można jedynie przez testament. Na szczęście testament można sporządzać na różne sposoby. Można go spisać ręcznie, opatrzyć datą i podpisem (art. 949. § 1), można udać się do notariusza i tam za odpowiednią opłatą sporządzić akt (art. 950). Trzecią formą jest ustne oświadczenie ostatniej woli wobec dwóch świadków - urzędników państwowych (wójt, burmistrz, prezydent miasta, starosta...), detale tego zajścia opisane są bardzo precyzyjnie w artykule 951 Kodeksu Cywilnego, dalej jest też o tym, jak spisywać testament, gdy istnieje obawa rychłej śmierci spadkodawcy, a "w skutek szczególnych okoliczności zachowanie zwykłej formy testamentu jest niemożliwe lub bardzo utrudnione" . Mnie natomiast urzekł ten zapis:

Podczas podróży na polskim statku morskim lub powietrznym można sporządzić testament przed dowódcą statku lub jego zastępcą w ten sposób, że spadkodawca oświadcza swą wolę dowódcy statku lub jego zastępcy w obecności dwóch świadków; dowódca statku lub jego zastępca spisuje wolę spadkodawcy, podając datę jej spisania, i pismo to w obecności świadków odczytuje spadkodawcy, po czym pismo podpisują spadkodawca, świadkowie oraz dowódca statku lub jego zastępca.

Jak widzicie, nie jesteście porzuceni sami sobie, KC dba o was i waszą przyszłość, nawet w obliczu śmierci na polskim statku morskim lub powietrznym. Testament można zmieniać, odwoływać, świadkami sporządzenia testamentu nie mogą być spadkobiercy... O tym wszystkim przeczytacie sobie w Kodeksie, nie będę tutaj przecież przeklejać wszystkich artykułów i paragrafów. Kodeks Cywilny można pobrać za darmo o TU . Warto go mieć pod ręką nie tylko na wypadek śmierci.

Ważna jest też świadomość, kto może po was odziedziczyć fortunę bezpiecznie (bezpodatkowo), a kto nie. Otóż nie płacą za przekazane przez was bogactwa najbliżsi. W podatku spadkowym mianem najbliższej rodziny określa się wyłącznie: małżonka, rodziców, dziadków, dzieci, wnuki, pasierbów, ojczyma, macochę i rodzeństwo. Cała reszta może wam naskoczyć, bo i tak jest dalsza, sorry.

Całą sytuacje trzeba zgłosić w Urzędzie Skarbowym w ciągu sześciu miesięcy. Oczywiście mili ludzie z urzędu mają na tę okoliczność specjalne formularze, nie lękajcie się więc, tam także myślą o waszej pośmiertnej przyszłości.

Jaskółki ćwierkają, że podatek czasem jednak trzeba zapłacić. W tej sytuacji spadkobiercy zostali posortowani i rozdzieleni na trzy gromady zwane grupami podatkowymi. Pierwsza grupa to teściowie, synowa, zięć oraz bliscy, którym nie udało się zgłosić w Urzędzie Skarbowym w ciągu sześciu miesięcy od zostania spadkobiercami, albo zgarną kasę bez udziału banku lub poczty. Grupa druga to dalsza rodzina: ciotki, wujki, stryjki, wujenki i inne kuzynostwo. W grupie trzeciej zbierają się osoby niespokrewnione. Od wszystkiego są wyjątki, ulgi są negocjowalne, zwolnienia możliwe. Tylko śmierć jest tu ostateczna.

Nawet po śmierci jednak zostanie po was coś więcej niż ten majątek zapisany bliskim, dalekim i znajomym. Non omnis moriar, co nie? Są przecież jeszcze nereczki, całkiem przyzwoite płucka, może i serducho się nada, o ile wciąż działa, a reszta jakby mniej... Jeśli kryje się w was dobro i bogactwo organów wewnętrznych niestrawionych dewastacją - warto rozważyć wypełnienie Oświadczenia Woli . To taki świstek, że zgadzacie się na to, by po waszej śmierci przekazać wnętrzności potrzebującym. Uważam, że to całkiem uczciwy deal. Inną formą dysponowania swoim ciałem po śmierci jest przekazanie go w całości jakiejś akademii medycznej. Polscy studenci medycyny potrzebują waszych zwłok. Nawet najlepsza lala, znaczy fantom, bo tak to się profesjonalnie nazywa - nie zastąpi dobrego, martwego okazu. Dzięki waszemu zejściu ktoś może pożyć dłużej, bo adepci będą lepiej przygotowani. Bez żartów, na serio. Jeśli nie macie oporów, rozważcie taką opcję. Kilkoro moich znajomych przyznało, że tak właśnie zamierza zrobić, czyli dokonać Świadomej Donacji Zwłok . Jeśli wasza wola jest podobna - najpierw musicie udać się do notariusza i sporządzić odpowiedni akt donacji. Wybierając konkretną uczelnię medyczną dostaniecie też do wypełnienia formularz. Śląska Akademia Medyczna przedstawia również regulamin, w którym jest wyjaśnione co się z takimi zwłokami będzie działo, oraz podaje informację o możliwości pochówku zwłok w specjalnej alei zasłużonych (tabliczka z nazwiskiem, wieczna cześć i chwała).

Sarah Bernhard , muza Alfonsa Muchy oraz jedna z wybitniejszych aktorek przełomu XIX i XX wieku, miała zwyczaj sypiać w trumnie. Robiła to przede wszystkim po to, by oswoić się ze śmiercią, której nieuchronne nadejście zwiastowały poważne problemy zdrowotne towarzyszące artystce już od najmłodszych lat. Antoine Cierplikowski , polski fryzjer znany z tego, że strzygł królowe - sceny, szklanego ekranu i kilku europejskich krajów - sypiał w trumnie kryształowej. Taką miał fanaberię. Za życia nikt wam nie zabroni takich ekscesów. Co więcej, tylko za życia trumnę możecie sobie ustawiać w sypialni, w ogrodzie, a nawet na dachu swojego samochodu. Po śmierci natomiast jest znacznie gorzej. Choćbyście się za życia upierali i tupali wciąż pełną soków witalnych nóżką, wasz grób nie będzie mógł stanąć koło domu - nie te czasy, nie to prawo. Trumny z ciałem można składać w grobach jedynie w wyznaczonych do tego miejscach - cmentarzach wyznaniowych lub komunalnych. Możliwość zakładania cmentarzy mają jedynie gminy i władze kościelne na terenach określonych uprzednio przez plany zagospodarowania przestrzennego.

Nie ma szans na prywatny, mroczny cmentarz... fot. pexels.comNie ma szans na prywatny, mroczny cmentarz... fot. pexels.com Nie ma szans na prywatny, mroczny cmentarz... fot. pexels.com Nie ma szans na prywatny, mroczny cmentarz... fot. pexels.com

Pamiętam taką scenę z jednego z czeskich reportaży Mariusza Szczygła zamieszczonych w książce "Zrób sobie raj" . Tam urnę z prochami męża żona nosiła w reklamówce. Sprawa opisana w książce znalazła nawet ciąg dalszy - pisarz i reporter zaczął dostawać liczne listy o tym, jak się te prochowe sprawy mają w Czechach .

Pisze Polka, że jej syn wziął ślub z Czeszką. (...) Zmarł ojciec synowej, pogrzebu nie było, urnę z jego prochami trzyma u siebie za szybą w kredensie jego kochanka. "Odebrałam od moich wnucząt przyrzeczenie, że nie zrobią mi tego". Pisze Czech, że ojciec trzyma swoją mamę dwunasty rok obok komputera na biurku. Pisze inny Czech, że znajoma trzyma prochy męża na półce, a ponieważ był policjantem, na jego urnę nałożyła policyjną czapkę.

Czesi nie lubią się żegnać z bliskimi, pogrzeby dla wielu jawią się jako niepotrzebne źródło dodatkowego smutku. Małżonkowie zostawiają sobie po śmierci partnerów urny z ich prochami w domu i rozmawiają z nimi, puszczają ulubioną muzykę, albo po prostu patrzą. Z jednej strony brzmi to trochę zatrważająco, z drugiej jest zrozumiałe. Nawet jeśli chcielibyście zrobić tak samo - w Polsce to nie przejdzie, a przynajmniej nie tak łatwo. Prawo zabrania przetrzymywania urn z prochami w gospodarstwie domowym. Można oczywiście wystarać się o pozwolenie u co najmniej dwóch ministrów. Możecie w testamencie zawrzeć takie postanowienie, ale zakładam, że raczej w ramach zemsty na bliskich, a nie z troski o ich lepsze samopoczucie.

Jeśli chodzi o prochy to mam też w pamięci kilka filmowych scenek - jedna - prochy są wysypywane z samolotu nad oceanem, druga to słynna scena z wysypywaniem prochów w "Big Lebowskim" kiedy to spopielone zwłoki zamiast do błękitnej toni obmywającej podnóże skarpy trafiają w twarze ludzi. Domyślacie się, że nie ma zgody na sypanie prochów zmarłego gdziekolwiek. Czasem, kiedy mam wyjątkowo podły humor myślę o prochoterroryzmie i o tym, jak nakazuję przyjaciołom wziąć po śmierci tę kupkę szarawego pyłu, która po mnie zostanie i wrzucić ją do klimatyzatora w sejmie. Ale jakby co, to ja tylko żartuję. W prawdziwym testamencie zapiszę zupełnie inne postanowienia.

4.06.2011 KATOWICE , UROCZYSTE POZEGNANIE 25 OSOB KTORE PRZEKAZALY SWOJE CIALA NA POTRZEBY NAUKI W SLASKIM UNIWERSYTECIE MEDYCZNYM . UCZELNIA ORGANIZUJE  POZEGNANIE TAKICH OSOB CO ROKU ICH PROCHY SPOCZYWAJA W PARKU PAMIECI W RUDZIE SLASKIEJ . 
FOT . DAWID CHALIMONIUK /  AGENCJA GAZETA4.06.2011 KATOWICE , UROCZYSTE POZEGNANIE 25 OSOB KTORE PRZEKAZALY SWOJE CIALA NA POTRZEBY NAUKI W SLASKIM UNIWERSYTECIE MEDYCZNYM . UCZELNIA ORGANIZUJE POZEGNANIE TAKICH OSOB CO ROKU ICH PROCHY SPOCZYWAJA W PARKU PAMIECI W RUDZIE SLASKIEJ . FOT . DAWID CHALIMONIUK / AGENCJA GAZETA 4.06.2011 KATOWICE , UROCZYSTE POZEGNANIE 25 OSOB KTORE PRZEKAZALY SWOJE CIALA NA POTRZEBY NAUKI W SLASKIM UNIWERSYTECIE MEDYCZNYM . UCZELNIA ORGANIZUJE POZEGNANIE TAKICH OSOB CO ROKU ICH PROCHY SPOCZYWAJA W PARKU PAMIECI W RUDZIE SLASKIEJ . FOT . DAWID CHALIMONIUK / Agencja Wyborcza.pl FOT . DAWID CHALIMONIUK / AGENCJA GAZETA

Domyślam się, ze powyższe sprawy, to ledwie czubek góry lodowej zwanej przygotowaniami do zejścia, ale może warto pewne kwestie ogarnąć już teraz, a szafkę, pawlacz i garaż porzucić do posprzątania spadkobiercom.

Więcej o:
Copyright © Agora SA