Jak być dobrym wegetarianinem? Siedem złotych porad

Jedni wychodzą z założenia, że najlepszy wegetarianin to martwy wegetarianin, a ci podstępni weganie podobno od dawna to już bardziej roślinami, niż ludźmi. Z okazji Światowego Dnia Wegetarianizmu czas wreszcie sobie wyjaśnić kilka spraw.

Nie nosić skórzanych ubrań, kupować tylko produkty fair trade, wspierać wyłącznie rynek lokalny, a najlepiej jeszcze porzucić wege dla wegan? Otóż nie. Jaki jest więc dobry wegetarianin ( i jego radykalny brat weganin?).

Fot. Dominika WęcławekFot. Dominika Węcławek Fot. Dominika Węcławek Fot. Dominika Węcławek

1. Nie wybrzydza

Dobry wegetarianin nie płacze i nie protestuje, kiedy dobrzy ludzie chcą go nakarmić jakąś bezmięsną potrawą, na przykład flakami, albo pierogami ruskimi ze skwarkami. Jak można w ogóle przecież myśleć, że flaki, czy skwarki to mięso? A może smalec i wątróbka też?! Poza tym trochę tłuszczu zwierzęcego jeszcze nikomu nie zaszkodziło, co za różnica, czy to z boczku, czy z mleka robiony, więc czemu wybrzydza.

2. Nie afiszuje się

Po czym poznać mięsnych abstynentów? Wchodzą do lokalu i od progu krzyczą "nie jem padliny! ", "gardzę waszymi truchłami ". Zanim zasiądą do hipotetycznego posiłku - o ile w ogóle to jest ten typ spotkania, na którym się coś konsumuje - pięć razy podkreślą swą bezmięsność. Tymczasem wszyscy mięsożercy wiedzą, że dobry wegetarianin nie powinien tak nieustannie pytać "czy ta zupa zawiera mięso?" (a co, nie widać? całe już jest odłowione, czego tam sznupie?), "czy te krokiety były smażone na smalcu? " (a co to komu przeszkadza, mujborze), "czy te paluszki są bezmięsne? " . No po co tak drążyć i się obnosić z tymi swoimi fanaberiami?

3. Przeprasza

Bo przecież pani domu tak bardzo się starała, a ryba to nie mięso, no jak można nie zjeść. A kurczak? Kurczak to też nie mięso, czyli co? Tortu na deser też nie zje? A tam tylko trochę tej wieprzowiny, no tak ciut-ciut. Dobry wegetarianin powinien wiedzieć, że jak się spotyka z mięsożercami, to na początek od razu trzeba paść na kolana i powiedzieć:

Przepraszam, nie chce was urazić, ale nie jem mięsa, postaram się jednak, by wam to nie przeszkadzało, po prostu zastąpcie całą przestrzeń, która na moim talerzu zajmowałoby mięso jakimiś warzywami. Bez smalcu. Jeszcze raz uniżenie przepraszam.

4. Nie wychodzi z domu

Zwłaszcza, jeśli poszedł na całość i odstawił jajka, masło, mleko i ser. Prawda? Jak można tak bezczelnie eliminować z jadłospisu WSZYSTKO?

5. Ma poczucie humoru

I niezmierzone pokłady cierpliwości.

Nadal nie jesz mięsa? Wołowiny też? A golonki? Nie jesz golonki, serio? A co z salcesonem, salcesonu też nie jesz? A rosół? A na kurzych łapkach? A krupnik na żeberkach? A kiedy zaczniesz jeść mięso?

Wreszcie dobry wegetarianin to taki, którego bawią wszystkie te śmieszne żarty, to zdystansowane "a może jednak kotlecika, he, he, he", "zjedz parówki, przecież tam i tak nie ma mięsa ( he, he, he)", "a wiesz, że marchewka też cierpiała? ".

6. Nie nawraca

Pośmialiście się? To teraz koniec żartów. Nawracanie mięsożerców to zło. Nie znam żadnego prawdziwego mięsożercy, który po umoralniającej gadce, zwłaszcza tej o biednych zwierzętach, połączonej z prezentacją slajdów z rzeźni rzuciłby stekiem w cholerę i zajął się konsumpcją sałaty.

7. Nie obraża

Obrażanie mięsożerców i podkreślanie, jak bardzo czuje się od nich lepszym - być może podbudowuje ego osoby wege/wegan, ale nikt nie zrobił tyle złego dla grupy ludzi unikającej mięsa i produktów odzwierzęcych, niż ludzie, którzy wyzywają mięsożerców od "morderczych gównojadów wpierdalających śmierdzącą padlinę" .

Z okazji Światowego Dnia Wegetarianizmu możecie oczywiście zjeść wielki kawał karkówki i zrobić na ten temat dużo zdjęć, które wyślecie znajomym wege/weganom. Ja nie zamierzam nikogo przekonywać, że niejedzenie mięsa jest super, bo dopóki ktoś sam z siebie nie poczuje, że tak właśnie jest, to żadne argumenty do niego nie trafią, ani etyczne, ani zdrowotne (tym bardziej, że różne teorie wysnuwane są po obydwu stronach mięsnej barykady). Tak tylko, chciałabym, żeby i jedni i druzy czasem zluzowali swoje napięte mięso wewnętrzne, zwane potocznie mięśniami i odpuścili.

Smacznego!Smacznego! Smacznego! Smacznego!

Więcej o:
Copyright © Agora SA