20 składników niezbędnych do uzyskania idealnego WILQa

Do sklepów właśnie wjeżdża świeżutki, dwudziesty zeszyt z przygodami najpopularniejszego ze wszystkich opryskliwych i gburowatych polskich superbohaterów komiksowych. Właściwie rozbieranie tego komiksu na czynniki pierwsze i podawanie racjonalnych powodów dla których się go uwielbia nie ma najmniejszego sensu. Zapewne dlatego właśnie to robimy.

Drogi Czytelniku, jeszcze możesz przestać czytać ten tekst . Zrób to, bo w przeciwnym razie będziesz musiał czytać mnóstwo słów na K, S, P, J a nawet na H! Zostałeś ostrzeżony.

1. Główny bohater

"WILQ jest prawdziwym superbohaterem, nie takim złamasem jak ta ciota Spawn" - to pierwsze zdanie w pierwszym zeszycie przygód opolskiego herosa w pełni oddaje charakter całej opowieści. Wilq to konus, choleryk, pracownik agencji reklamowej i miłośnik żółwi.

Wilq kontra dziennikarze

Postać nieszablonowa, tragiczna i targana sprzecznościami: z jednej strony potrafi spacyfikować demonstrację piratów internetowych i przeciwników ACTA, z drugiej sam kradnie filmy z netu (podobno to nie kradzież, tylko moralny obowiązek - zemsta za Jałtę). Co jeszcze? Gra w gry, przeklina, jest paskudnym szowinistą i nienawidzi głupich żartów, a skoro już o tym mowa...

2. Patos skopany

Zapewne nawet jeśli po raz pierwszy w życiu spotykacie się ze zjawiskiem znanym jako Wilq zauważacie już, że nie jest on zwyczajnym superbohaterem, a komiks, w którym się pojawia nie jest zwyczajnym komiksem superbohaterskim. Kostiumy są brzydkie, otoczenie jest przeciętne, dziewczyny zazwyczaj nieciekawe, wrogowie... o tym może zaraz. Całość zaś ma się nijak do klasyków gatunku - ilustracje szkaradne, niedokładne, a na drugim planie jakiś policjant przyjaźnie macha pindolem. Do czego to jest podobne? No właśnie, do niczego. Komiksy o Wilq są jedyne w swoim rodzaju i świetnie się sprawdzają jako farsa przykryta małym, nieco zaplamionym płaszczykiem superbohaterstwa. Jak powiedział sam Tomek Minkiewicz (scenarzysta, okazjonalnie ilustrator)

Komiks Wilq, jego humor i wartość są oparte na mechanizmie kontrastu. I do tego konwencja superbohaterska jest idealna. Bo cechuje się ona skrajnym patosem i tematycznym gigantyzmem. Wszystko tu jest największe, najgroźniejsze, najbardziej niebezpieczne, heroiczne i dramatyczne. Wystarczy teraz to zestawić z banalnym życiem na opolskim blokowisku, z tuzinkowymi postaciami, marazmem, nieporadnością, głupotą, tym co codzienne, siermiężne, tak zwykłe, że aż wstydliwe. I mamy Wilqa.

3. Opole

"Opole to uniwersum naszego komiksu. Centrum Wszechświata... Opole to ziemia, reszta - to kosmos..." - mówi Bartek Minkiewicz (rysownik, okazjonalnie scenarzysta). Cóż mogę dodać? Nie zna życia, kto nie był w Opolu. Opole zawiera wszystko, co przydatne w mieście, w którym jeden człowiek nieustannie musi stawiać czoła złu i występkowi: są bloki, kiosk RUCHu, jest toaleta publiczna, restauracja, w której można zamówić RYŻOTTO . Opole ma swoją mroczną przeszłość i potencjalną przyszłość jako OPLAU - niedoszła nowa stolica Czwartej Rzeszy (zeszyt 9). Ma też doskonałe otoczenie, w którym zakwitnąć może jeszcze więcej zła, czyli jezioro w Turawie, basen w Suchym Borze. Czego chcieć więcej? Powiedzmy, że na przykład jakichś przydupasów.

4. Mroczy Sprzymierzeniec

Postać niejednoznaczna charakterologicznie, uwikłana w odwieczną walkę dobra ze złem- Entombed . "Entombed jest też superbohaterem, a raczej superłotrem. Wilq się z nim czasem nawala ale tak naprawdę to kumple. Chodzili razem do 2. LO. Entombed zmienia się w Entombeda. Jego symbol to "e", jego broń to palnik gazowy" (WILQ, zeszyt 1). Taki już jest ten nasz Entombed: typowy kuc bez kuca, ironiczny czciciel Czarnego Pana, esteta i miłośnik dobrego (szatańskiego) plakatu, odwieczny wróg Obcych (patrz: Saga o Entombedzie).

5. Pozostali koledzy (i koleżanki)

Jasna strona mrocznego uniwersum Wilqa to jego przyjaciele, ludzie, którzy go wspierają, czasem podstawiają mu nogę, czasem dokopią w grach komputerowych, innym razem zwyczajnie wkurwią. Jest więc Alc-Man , Jur , ba ba ba ba ba Mikołaj . Jest Słaby Wielbłąd , jak mówi sam scenarzysta: "To wspaniała, godna szacunku postać. Szkoda, że trafiła do takiego komiksu" . Bez nich Wilq byłby jeszcze bardziej dwuwymiarowy i zapewne mógłby spokojnie karmić żółwia, a nie uganiać się za jakimiś złowrogimi przeciwnikami.

6. Gondor

Ostatni sprawiedliwy, niestrudzony pogromca występków, nałogowy palacz, dobry porucznik na złe czasy. Komisarz Gondor . Trudno go nie lubić. Zwłaszcza, kiedy napierdala Wilqowi po oknach reflektorem. Kto by nie chciał? No właśnie, każdy by chciał, ale tylko Gondorowi uchodzi to na sucho. Debiutował w 1982 roku wprowadzając do opolskiej milicji trudną i niekonwencjonalną metodę walki z przestępcami zwaną DEDUKCJĄ . To wielki człowiek, a jednak dopiero w 20 zeszycie doczekał się własnego "originu" (takiej opowieści o bohaterskich początkach, tylko, że bardziej, bo nazywanej po angielsku, jak przystało na świat komiksu). Jak mówi Tomek Minkiewicz:

do tej pory traktowałem go trochę instrumentalnie, na równi z sygnałem świetlnym wzywającym Wilq'a. Kiedy jednak usłyszałem Gondora, mówiącego głosem Mariana Dziędziela, kiedy nagrywaliśmy jego kwestie na potrzeby animacji, zacząłem sobie zadawać pytania - kim tak naprawdę jest ten facet.

7. O cholera, film!

Skoro już mowa o Marianie Dziędzielu i animacji, to trzeba powiedzieć coś więcej o całym zamieszaniu związanym z poruszeniem Wilqa. Otóż nieodzownym elementem dobrego współczesnego komiksu superbohaterskiego jest totalnie spieprzony i płaski film na jego podstawie. Jeśli nie ma filmu - nie ma o czym mówić. Bartosz i Tomasz Minkiewiczowie postanowili odpowiedzieć na ten odwieczny zew nerdyzmu i zapotrzebowanie ruchu. Zaczęli od dementowania pogłosek, następnie pozwolili nam usłyszeć GŁOS Eryka Lubosa .

 

Wreszcie pojawił się Gondor.

 

Teraz zaś wysypują się z kolejnych szczegółów, niby mimochodem

Animacja jest gotowa i planujemy premierę w czerwcu tego roku. To tylko ośmiominutowy film, więc mamy ogromny apetyt na więcej. Okazuje się, że Wilq i jego świat ma duży potencjał. I tu wracamy do tematu komiksu, jako bariery. Na pewno jest wiele osób, którym spodobałby się nasz humor, ale go nie poznają, bo nie przebrną przez komiks. Ale film, to zupełnie inne medium. Stokroć bardziej popularne i naturalne w odbiorze. Gdyby udało się przenieść Wilqa - na ekran na przykład w postaci serialu - zyskałby nowe życie i nowych odbiorców.

8. Gadżety

Film to tylko dodatek - wiedział już o tym ten zgred George Lucas. Minkiewiczowie więc do każdego zeszytu z przygodami WILQ`a dodają:

- parodię jakiejś IKONICZNEJ okładki komiksowej - nieprzyzwoite słownictwo - suchary GRATIS!!!

Co jakiś czas pieszczą też i łechcą swoich wiernych fanów - pierwszy, wyprzedany na pniu zeszyt został dodrukowany z nową okładką i bonusowym komiksem (no i kurwa chuj, trzeba kupić po raz drugi). Zeszyt piąty miał dodany piąty kolor, a w zasadzie drugi - srebrny. Zeszyt siódmy zawierał również kalendarz (12 gównianych miesięcy gratis!), Zeszyt trzynasty ("Morderczy bluszcz na przednim siedzeniu ") miał część drugą w postaci "Morderczych 12 miesięcy na przednim siedzeniu " (czyżby kolejny kalendarz? wow!). Zeszyty 1, 2, 3, 4, oraz 5, 6, 7, 8 ukazały się w twardej oprawie i w kolorze (no i kurwa chuj, trzeba kupić po raz drugi). Jak obiecują bracia M. - pozostałe zeszyty też przybiorą postać takich eleganckich albumów. Bartosz daje sobie na to 86 lat, a Tomasz 89, bo jest młodszy. Poza tym standardowy "merch" czyli koszulki, bluzy, a z ostatnim numerem niektórzy dostali też morderczy plakat.

9. Odwieczne zło

No dobrze, ale nie byłoby filmu, nie byłoby reklam i gadżetów, gdyby Wilq nie miał z kim walczyć. Największym wrogiem opolskiego superbohatera jest superłotr Dr. Wyspa. Geniusz zła, wynalazca kobiety w zawiesinie i innych atrakcji, które potrafią zatruć życie mieszkańcom opolskiej metropolii Umówmy się bez Dr. Wyspy nie byłoby Wilqa. W końcu ten nerwowy konus nie jest skłonny rzucać się na byle występek, czy poczwarę, cytuję: "nie będzie walczył z dinozaurem jak jakiś debil ".

Typowy Doktor Wyspa

10. Oryginalni przeciwnicy

Setki wydanych zeszytów, dziesiątki filmów, miliony dolarów wydane na ryż dla Koreańczyków odpowiadających za wyjebane w kosmos efekty CGI - wszystko to blednie w obliczu wyobraźni Braci M., którzy rzucają Wilqowi na pożarcie prawdziwie oryginalnych przeciwników. Do dziś nie mogę się zdecydować, którego złowrogiego łotra wyeliminowanego przez superopolanina lubię najbardziej. Trójpalczasta dłoń z ciasta ? Chujoręka poducha elektryczna ? Carotino, marchewkowy pederasta ? Cholera, w dwudziestu zeszytach pojawiło się ich tylu, że wybór jest niełatwy.

9. Broń

Bardzo nietypowe są metody walki Wilqa - jak bowiem inaczej można byłoby odnieść sukces w świecie zdominowanym przez komiksy w których było już wszystko: niewidzialność, wysysanie mocy, przemiana w golema, zianie ogniem, rażenie laserami (także z dupy), adamantium, kryptonit i nieudacznictwo. Wilq ma więc coś więcej niż pelerynkę, trykot z żółwiem i moc latania. Jego tajne bronie to chamstwo i wdupiemaizm . Z przeciwnikami walczy podstępem, czasem używa do tego surferów , czasem muzyki (no kto inny wpadłby na to, by pokonać Potężnego Wytaczacza Podsuwnicowego, Wielkiego Mistrza Magna Porta Scholarium Opolinesium! Wszechmocnego Jumacza z Mechaniczniaka piosenką Michaela Jacksona ? Kiedy zaś Wilq jest strudzon wielce, oddaje inicjatywę Entombedowi, który zwyczajnie potrafi pomylić nawet najokrutniejszych z okrutnych łotrów (Pan Promek? To nie przelewki!) z sandaczem, złowić i wpierdolić na obiad.

10. Trener Piechniczek

Luke Skywalker miał swojego Mistrza Yodę, a Wilq i jego pobratymcy mają Trenera Piechniczka i jego aforyzmy. Nie zamierzam się rozwodzić, bo jak mawia trener Piechniczek: "Finezja zabija piękno futbolu" , "Historia wszelkiego społeczeństwa dotychczasowego jest historią walk klasowych", "Czasem tak się zdarza, że piłka leci do piłkarza", oraz "Trzeba samemu pojechać na mundial, żeby przekonać się, jak tam jest chujowo" . Najważniejsze zaś w waszej obecnej sytuacji, kochane Foszanki i Foszanie jest wiedzieć jedno: "Złap piłkarza za jaja, a zdobędziesz jego umysł ".

11. Słownictwo

Wyszukane, wiadomo, kreatywne i na wysokim poziomie. CHUJA TAM! No właśnie. Minkiewiczowie wykorzystali w swoich komiksach o Wilq niezliczoną ilość głupawych, czasem abstrakcyjnych odzywek i chamskich odpowiedzi zniszczywszy doszczętnie język czytelników. Pomyślmy... "Chuja tam!"i "Dziwnym nie jest","Jestem Thorgal i sram na was z wieży", "Idzie burza, bo mi się wydłuża", tekst o tym, że jedna noga krótsza to jedna z pięciu najzabawniejszych rzeczy na świecie, wreszcie te przedszkolne odzywki w stylu "Powiedz kropka. Kropka. Twój tata chodzi do żłobka" .

12. Autorzy

Są wyjątkowi. Jeden jest wyższy, a drugi niższy, jeden jest starszy, a drugi młodszy. Zazwyczaj nie pokazują się w prasie, zwłaszcza kobiecej, ale kiedy już to robią - wyglądają tak:

Poza tym obydwaj potrafią świetnie rysować i malować, także pędzlem, mają doskonałe ucho do współczesnej polszczyzny podwórkowej, telewizyjnej i radiowej oraz hipsterskiej, krakowskiej i dżenderowej. Żartują sobie ze wszystkich - z kobiet, zwłaszcza lesbijek, nazistów, archeologów i studentów, Holocaustu, Żydów, Muzułmanów, Katolików, piłkarzy, HIV, blokersów i dresiarzy. Okrutnie drwią z popkultury i śmierci, z policji, gołębi, gimbusów, woźnych oraz szalonych wynalazców, nie oszczędzają nawet użytkowników iPhone'ów. Najgłośniej zaś śmieją się w twarz czytelnikom, tym najwierniejszym. O, tu mam dowód.

No, dobrze, to na mnie już czas...

13. Mysłowice

Dotykamy tu sedna sprawy. Jeśli Opole to kosmos, Mysłowice są czarną dziurą. Jeśli Oplau to Gotham, to Myslovitz jest Azylem Arkham, Silent Hill i Sosnowcem . Wiecie, to taka trochę otchłań przedwiecznego zła, w którą można zesłać wrogów, a potem wyprawić się do wnętrza granic administracyjnych, aby załatwić wszystkie niezałatwione sprawy. I tam właśnie się udaję teraz skompletowawszy uprzednio strój Wiedźmina. Dziękuje za uwagę.

"Wilq #20: Syfon i papierosy" wyd. BM Vision, 2014

A tak, miało być 20 składników.  Jakby to powiedział trener Piechniczek - ten mecz musicie już przegrać sami, piłka nie ma tu nic do rzeczy. Więc powiedzcie sobie lepiej sami - dlaczego Wilq jest super.

Co zaś się tyczy najnowszego, uberjubileuszowego odcinka dwudziestego, czas to głośno powiedzieć: autorzy zjadają swój ogon, główny bohater wcale nie jest super, Gondor to nie jest materiał na komisarza, całość jest za cienka, nieśmieszna, bełkotliwa, brzydko narysowana i zawiera całą masę wulgaryzmów. Nie rozumiem jak można coś takiego sprzedawać w nakładzie powyżej 100 sztuk. Żenada.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.