Przegląd tygodnia - zupa na gwoździu, czyli co oni powiedzieli [Odcinek czternasty]

Mam taki rewolucyjny pomysł, całkiem świeży i nie zużyty. Może by tak przegląd z samych dobrych wiadomości? Motylki, brokat, skaczące kolorowe piłeczki, szczęśliwe kocięta i lody truskawkowe. To niemożliwe, żeby to było niemożliwe. Jazda.

Na początek coś, co mnie doprowadziło do łez i to na paru poziomach.

Marzeniem pięcioletniego Milesa, chorującego na białaczkę, jest znalezienie się w Gotham City. Okazuje się, że nie ma marzenia, którego fundacja nie może spełnić. Na kilka godzin ulice San Francisco zamienią się w miasto Batmana.

podaje serwis Stopklatka. Wymiękam przy takich wiadomościach i tracę cały cynizm, oraz zgorzknienie. Czego i Wam życzę.

Co by tu jeszcze. O, wiem. Pogoda. To jest dobra wiadomość. Zdjęcie, wystawcie sobie, zostało zrobione czwartego listopada. Tego roku. Trwaj, chwilo, jesteś piękna!

Listopad, nieprawdaż. Listopad, nieprawdaż.  Listopad, nieprawdaż. Listopad, nieprawdaż.

Kłapouchy we mnie ma coraz większe problemy z wyszukiwaniem pozytywów, ale nie ustawajmy w staraniach.

Wałęsa -  spodziewałam się znacznie gorszego filmu. Nie jest to pomnik Lecha, z całą pewnością.  Więckiewicz jest genialny, ale - zaskoczenie  - Grochowska mu dorównuje! Fallaci - doskonała i co za szczęście, że nie zagrała jej Monica Bellucci, z tą swoją śliczną, słodką buzią. Oraz jestem prawie pewna, że potrafię wskazać, które fragmenty bazują na ocalałym scenariuszu Głowackiego.

- to mówiłam ja, Wasza entuzjastyczna korespondentka z sali kinowej. Skoro możemy dziś jechać samymi pozytywami, to ja mogę zacytować Aleksandrę Zielińską, prawda? Rzadko podobają mi się polskie filmy. Fakt, że ten się podobał - znajduję godnym odnotowania.

Zapełniałabym piwniczkę. Zapełniałabym piwniczkę.  Zapełniałabym piwniczkę. Zapełniałabym piwniczkę.

Umiłowani w trunku, nie wiem, czy powyższe zdjęcie nie jest zgrabnym fotomontażykiem, a tekst - zabawnym humbugiem. Jeżeli jednak przypadkiem nie - to zdecydowanie jest dobra wiadomość!

Pozytywów ciąg dalszy - Mistrzowi nic się nie stało! ( bo go nie było, co za doskonałe wyczucie czasu, godne Mistrza).

Wtargnął do domu Stephena Kinga, bo ten rzekomo ukradł mu rękopis powieści "Misery".

- tak brzmiało tłumaczenie intruza. A mógł obciąć nogę, prawda.

Cieszy mnie bardzo również dowód na to, że są jeszcze na świecie dobrzy ludzie i prawdziwa miłość nie umarła.

Oświadczył również, że nie będzie skarżył się policji na uszkodzenia spowodowane przez jego partnerkę, gdyż ją bardzo kocha i cała awantura wynikła z powodu miłości.

mówi policjantka z komendy zajmującej się tą nietypową sprawą. Widzicie to? Panna współdemoluje hotel, wybija szybę w samochodzie umiłowanego, a rzeczonego umiłowanego dotkliwie kąsa, a on co? On kocha! Wzrusz do łez i odnowa wiary w romantyzm dzisiejszych młodych ludzi. Niech się dobrze goi!

Dalsze dobre wiadomości - Keith Richards nadal żyje. A mało kto się tego spodziewał, co?

Loffciam Cię, Keith. Loffciam Cię, Keith.  Loffciam Cię, Keith. Loffciam Cię, Keith.

Nieładnie śmiać się z cudzego nieszczęścia i brzydko świadczy o mnie fakt, że zalewam się łzami radości ilekroć odpalam ten film. Może i Wam pomoże w trudnej chwili. Jeżeli tak - to będzie kolejna dobra wiadomość.

 

Na koniec informacja szczególnie miła mojemu sercu, skażonemu fetyszem prania. Jeżeli ktoś ma, jak ja -  kochani, pomyśleli o nas. Relaks jest w zasięgu ręki,  nawet wtedy, kiedy upraliście już wszystko, włącznie z listonoszem, kotem i komodą.

 

O mamo, jakie to było trudne. Te dobre wiadomości, wyłącznie. Nigdy więcej. Buzi.

Więcej o:
Copyright © Agora SA