Przegląd tygodnia - zupa na gwoździu, czyli wyjątki z chaosu

Życie codziennie rzuca mi pod nogi perełki i diamenciki. Pozbierałam je dla Was. Za tydzień znów pozbieram, chcecie?

Piątek 26 lipca 2012

Nie mogę uwierzyć, że nie znałam tego wcześniej. Dziewczyny są genialne. Bardzo podoba mi się zły, słodki uśmiech blondynki. I tak, brunetka to dziewczyna Rajesha, przykro mi. Potraktuję Was jednym z mniej hardkorowych utworów, ale nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć... erm... zabawniejsze rzeczy.

 

Jeżeli u schyłku mojego życia ktoś mnie zapyta: "Czego żałujesz?" bez wahania odpowiem: "Żałuję, że nie widziałam miny ministra Arłukowicza, kiedy posłanka Pawłowicz zapytała go, czy wspiera finansowo i promuje naprotechnologię, "metodę etyczną, skuteczną i kilkukrotnie tańszą niż in vitro".

Sobota 27 lipca 2013

" Morfina " mnie najpierw przyjemnie zaciekawiła, potem niepokojąco wciągnęła, potem skatowała, potem zamęczyła omal na śmierć. Chwilowo odstawiłam, bo już nie mogę. Ale pewnie wrócę, choćby z ciekawości.

MorfinaMorfina Morfina Morfina

Porządkując schowek (mam wrażenie, że każdy ma schowek, albo szafkę, albo LODÓWKĘ, jak u Adamsa, w których rozwija się odrębna galaktyka, powstają i umierają cywilizacje) znalazłam jakąś zapomnianą Zarzycką. Serio, zupełnie nie wiem, dlaczego palmę polskiej grafomanii dumnie dzierży Mniszkówna. Zarzycka jest, moim zdaniem, dużo, dużo gorsza. Gdybym miała sformułować listę lektur szkodliwych dla młodych panienek - "Dzikuska " byłaby w pierwszej piątce. Przeglądam ze żbiczą fascynacją.

Niedziela 28 lipca 2013

" Pacific Rim " przepiękne. Najładniejsze "4morons" tego roku. Charlie Hunnam przez ostatnich kilka miesięcy chyba nie robił nic, tylko pakował. W przeciwieństwie do "Sons of Anarchy" ma umyte włosy i wygląda, jak zaginiony syn Brada Pitta. Wyznaję ze wstydem - pisnęłam, kiedy wylazł bez koszulki. Scena lania po pysku tankowcem - pyszna. Ron Perlman jak zwykle doskonale się bawi, z pożytkiem dla widza. Idris z wąsami! Gorąco polecam wszystkim, którzy są w stanie przyznać, że bawi ich kino poniżej Bunuela.

 

To jakieś przekleństwo, żyje w dzielnicy, gdzie co chwilę ktoś z ekranu. Na przykład na rusztowaniach wisiał mi ostatnio Timothy Dalton, w wersji tak ze trzydzieści lat temu. Z trudem się opanowałam. A raz minęli mnie w solennym joggingu Leonard i Penny. Leonard miał 180 cm wzrostu, a Penny była płaska, jak deska, ale TO BYLI ONI. Dziś w parku z kolei Felicity . Wersja college, tylko włosy proste i spięte w ogon. Ten facet, który z nią był strasznie się męczył, poprawiał krawat, modulował głos, wciągał brzuch i zaglądał jej w oczy, a ona wierciła w ziemi czyściutką tenisówką, patrzyła sobie na niebo, na ludzi, na drzewa, wszędzie, tylko nie na niego, biedny łoś. Trzy razy koło nich przebiegałam, za trzecim okrążeniem był chyba dalej od celu, niż za pierwszym.

FelicityFelicity Felicity Felicity

Poniedziałek, 29 lipca 2013 r.

W publicznym wypowiadaniu się najtrudniejsze jest, jak się okazuje, powstrzymanie się od rzucenia jakimś brzydkim słowem, zwłaszcza w chwili szczególnej alteracji. No wiecie, jak w: "Jeżeli chodzi o ZUS to BRZYDKIESŁOWO." Nienajlepiej to o mnie świadczy. Ale się powstrzymałam, to z kolei świadczy nienajgorzej.

Bardzo stylowo. Jeszcze się nie zdecydowałam, czy kupię sobie, czy córeczce . WTF.

Barbie. Z ptakami.

Wtorek 30 lipca 2013

"Graham Masterton twierdzi, że na polskim konwencie grożono mu przemocą. Pisarz twierdzi, że na potwierdzenie swych słów ma świadków: dziewczyny przebrane za wróżki i szturmowców oraz chudego faceta w czapce z daszkiem i masce gazowej oraz długim czarnym płaszczu. "Bardzo odpowiedni strój, biorąc pod uwagę, że było 30 stopni Celsjusza" - dodaje."

Wiem, że to jest i straszne i smutne i nie ma się z czego śmiać, ale przyznam, że chichot mnie prawie zadławił. Naprawdę, widzę to. Jakoś może w konwencji "The Big Bang Theory" ?

Ze złych wiadomości - nowe "Shameless " dopiero w styczniu. Wstydu nie mają.

 

Środa 31 lipca 2013

Czytałam oczami zapuchniętymi od snu, dlatego na początku wydawało mi się, że TO w Polsce. Hahahahahahah. Jestem TAKA zabawna.

Już oprzytomniałam. TO jest na pewno w Polsce.

Czwartek, 1 sierpnia 2013 r.

Zawsze, kiedy to  miasto tak zgodnie i bez ujadania, całe, włącznie z pijaczkami na skwerku zamiera - wzruszam się, nic nie poradzę. I wzruszam się jak głupia, kiedy myślę o tych dzieciakach, które z pełną wiarą i odwagą, która nie mieści mi się w głowie poszły wykonać rozkazy, o których zasadności można by długo dyskutować (tylko po co). Chciałabym też myśleć, że ludzie uczą się historii i NA historii. Wiem, jestem przezabawna.

 

Tłumaczę Szopom, skąd hałas o siedemnastej. "I w tej wojnie zginęły wszystkie dinozaury?". Mój synek robi sobie ze mnie jaja, mam tego świadomość.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.