10 rzeczy, które mówią mężczyźni. Krótki spis nieporozumień i pułapek

Autorka pragnie przypomnieć potencjalnie Oburzonym, że nie wszystko i nie zawsze należy brać śmiertelnie serio. Buzi.

Są na tym świecie istoty obdarzone dobrym - ba, najlepszym! charakterem. Cechuje je czystość uczuć i intencji (zawsze!), prostolinijność, pokora, ufność i czułe serduszko. Dlatego płacą złotem za kamień, czy jak to się tam mówi. Dlatego ogromną radość sprawiają im słowa z zasady kwalifikowane jako co najmniej nieprzyjazne. Miej tego świadomość.

Nikt nie umie mnie wkurzyć tak, jak ty.

Miód na szczególnego rodzaju kobiece serce. Komplement najwyższej próby. Doprowadza do białej furii człowieka z natury spokojnego, opanowanego, zdystansowanego? Ona i nikt inny? Ooo, jak dobrze. Emocje są najważniejsze. Ich brak przekreśla wszystko. Rzucasz przez nią o ścianę ukochanym telefonem, nieuleczalny gadżeciarzu? Ona czuje się jakbyś poszedł między tygrysy po jej rękawiczkę. Nie dziw się proszę, że rozpromienia się w sekundę i jest milusia, jak poczęstowany tuńczykiem kotek. To nie schizofrenia, to ukontentowanie - uznałeś i doceniłeś jej zalety. Mimowolnie.

Nienawidzę cię

Wiem, wiem. Myślisz po nocach, jak jej nienawidzisz. Najchętniej byś to mówił dziesięć razy dziennie. Najlepiej prosto w oczy. Z bliska. Czy wspominałam o emocjach, że najważniejsze? W dniu, w którym nie będzie ci się nawet chciało pomyśleć o takim komunikacie - ona przegra. Będzie to słuszna kara za wszystkie parszywe numery, wredne gierki i złośliwe manipulacje. Jeszcze nie dziś.

Nawet nie jesteś w moim typie!

- wypowiedziane z rozpaczą przez ciężko zakochanego mężczyznę, stanowiące ciąg dalszy dla boleśnie zdumionego: "Nie wiem, czemu mi tak zalazłaś za skórę". Nie chciał, a utonął. Chociaż nawet nie lubi pływać, woli góry. Pycha.

Kłamiesz, jakbyś oddychała.

Prawda? Tak miło, że ci się to wyrwało. Ona również bardzo sobie ceni tę sztukę. Trzeba być w czymś dobrym. Specjalizacja wąska, lecz lukratywna. Nie szkodzi, jeżeli będzie chciała, żebyś znów uwierzył - na pewno coś wymyśli. Pamiętasz, jak cię z sukcesem przekonała, że jej nie zależy?

Ładna, szkoda, że głupia.

- wygłoszone w nieświadomości, że omawiana, pewna swojej inteligencji i oczytania, lecz żałośnie zakompleksiona z racji niedostatków urody nastolatka słucha. Dziewczynka nie wyzbyła się przekonania o swoich walorach umysłowych, niestety, nie wyleczyła się również z kompleksów. Lecz podsłuchana wypowiedź ujęła nieco z tego garbu, mimo, że w intencji komplementem być nie miała. A komplementy mimowolne, jak wiadomo - najlepsze.

Czy wspomniane łagodne, z gruntu dobre, owczo spokojne istoty łykną wszystko, na podobieństwo hodowlanego karpia, ćpającego kulki z chleba? Uważaj. Stąpasz po kruchym lodzie, a te cienie pod taflą to rekiny. Wiem, że chciałeś dobrze. Pomyśl o tym - tonąc.

Pomóc ci?

O co jej chodzi, tej obłąkanej hienie? Przecież zachowałeś się jak gentleman. Zapytałeś, czy pomóc, kiedy stała, z dwiema walizkami, wózkiem na zakupy, żonglując kompletem talerzy z  malowanego fajansu. Że co, że powinieneś pomóc nie pytając i jeszcze zanim fajans sięgnie bruku? To byłaby afera, że się wtrącasz, skoro o pomoc nie prosiła. Jest ryzyko, jest zabawa. Wiem, chciałeś dobrze.

Co się stało?

Pytanie zadawane, kiedy uderzyła się łokciem (tym specjalnym miejscem na łokciu, wiesz, którym) w róg stołu, kiedy potłukła sześć ulubionych kieliszków na raz, kiedy jednym wdzięcznym ruchem wyrwała z zawiasów ciężkie, dębowe drzwi do szafy, zrzucając je sobie na głowę. Najmilsze, co możesz usłyszeć w odpowiedzi, to "GÓWNO!!!" . Wiem, chciałeś dobrze.

Co chcesz, żebym zrobił?

Pytanie świadczy o tym, że nie poświęciłeś ani sekundy na przemyślenie problemu. Gdybyś zaangażował swój procesor minimalnie - już byś wiedział. Zanalizował, policzył prawdopodobieństwo, wyciągnął średnią i wnioski. To nie jest zabawne, powiedzieć ci, czego chce. Zabawne jest, kiedy sam się domyślisz. W mgnieniu oka. Wiem, chciałeś dobrze.

O co ci chodzi?/Uspokój się.

Wrażenie, jakoby te teksty nie niosły ze sobą agresywnego przesłania i ładunku negatywnych emocji - jest tylko twoje,w dodatku błędne. Ona już jest bykiem, a ty nie jesteś Europą, bynajmniej, reprezentujesz czerwoną płachtę. To się nie może dobrze skończyć. Nie próbuj tłumaczyć, że chciałeś ją tylko uspokoić/dowiedzieć się, co ma na myśli. Biegnij. Szybko. Wiem, chciałeś dobrze.

Wkręciłem ci żarówkę, umyłem ci wannę, wyniosłem ci śmieci.

Mieszkacie razem? Przez to wspólne mieszkanie nie biegnie ceglany mur, ani żółta, policyjna taśma? Nie macie osobnych łazienek, lamp i kubłów na śmieci? Ok, w takim razie pozbądź się "ci". Na zawsze. Jakby go nigdy nie było. Wiem, chciałeś dobrze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.