Stare książki z mojego dzieciństwa, czyli wreszcie mam usprawiedliwienie żeby do nich wrócić

Te stare wydania - a tylko one mnie interesowały, musiała być książka dokładnie taka, jaką miałam w dzieciństwie, z tymi samymi ilustracjami (najpiękniejsze Szancera, Uniechowskiego, Marii Orłowskiej- Gabryś), najlepiej już pożółkła i styrana - to śliska sprawa.

Za inspirację dziękuję Dominice .

Zabrałam się za to stosunkowo późno. Na pewno nie na samym początku, bo długo przetrawiałam szoczek wywołany przezabawną konwersacją z lekarzem, wpatrującym się z uniesioną brwią w monitor USG.

- Panie doktorze, o co chodzi, serce nie bije?!

- Bije, bije. Nawet dwa.

- HYYYY!

- Niech mi tu pani nie robi HY, bo poszukam trzeciego

Uspokoiłam się w sekundę, fakt, lecz nie podjęłam żadnych normalnych w tym wypadku działań, typu idę do sklepu i kupuje poczwórną ilość małych skarpeteczek. Miesiące mijały, a ja trwałam w stuporze. Ocknęło mnie chyba kolejne doktorskie: "Chłopiec i dziewczynka, nie, nie mam wątpliwości". Ożywiłam się, potoczyłam dookoła okiem mniej tępym, niż przez ostatnie tygodnie i uznałam, że pora na wicie gniazda.

No i uwiłam. Zgodnie z instynktem, z tego, co zawsze dawało mi poczucie bezpieczeństwa, koiło, chroniło przed światem i ludźmi. Nieocenione materiały budowlane przyszły stąd (ten forumowy wątek polecam też znawcom problematyki - jako rzadkość i kuriozum - chyba jedyny wątek na forum całkowicie merytoryczny, rzeczowy, przyjemny, w którym ani razu nie nastąpiło wzajemne mordobicie, foch, szloch i drama).

Wątasek świetnie zgrał się moją nowo nabytą bezsennością - spędziłam nad nim niejedną, miłą noc. Zrobiłam sobie bogatą listę, składającą się z tytułów o których przez 30 lat zdążyłam już zapomnieć. Teraz, niespodziewanie, wyjechały mi z podświadomości na pierwszy plan i wiecie co, to była nie tylko frajda, to był mój sposób na to, żeby trochę zapomnieć o strachu, niepewności i wszystkich "nie możesz, musisz, może być różnie, obawiam się, że, niekiedy się zdarza, nie mamy pewności", o tym, o czym bałam się myśleć i na co nie miałam żadnego wpływu. Część z tytułów spisałam sobie z powyższej dyskusji, inne przypomniałam sobie w trakcie, przez analogie. Z ciągle powiększającą się listą udałam się na allegro i do antykwariatów online (do wycieczek pieszych i taszczenia tomów byłam z biegiem czasu coraz bardziej niechętna, wiadomo).

Te stare wydania - a tylko one mnie interesowały, musiała być książka dokładnie taka, jaką miałam w dzieciństwie, z tymi samymi ilustracjami (najpiękniejsze Szancera , Uniechowskiego , Marii Orłowskiej-Gabryś ), najlepiej już pożółkła i styrana - to śliska sprawa. Z jednej strony - są to najczęściej, jak się dobrze poszuka, zakupy groszowe. Wiele ludzi wystawia je na zasadzie "odziedziczyłem mieszkanie, w mieszkaniu meblościankę, a w meblościance starocie, puszczam po złotówce za sztukę" i to są okazje warte grzechu. Z drugiej strony - te okazje dają złudne poczucie: "Oj, taka jestem oszczędna, kupuję po złotóweczce, to może jeszcze jedna, druga, setna". Z trzeciej - jak się już nabierze apetytu, to człowiek jest bezradny wobec rarytasu, który bynajmniej nie po złotóweczce chodzi. Wiecie, za ile kupiłam "Sceny z życia smoków" Beaty Krupskiej ? Arghhh.

Zaczęłam odtwarzanie kolekcji od książek Hanny Januszewskiej . Zaznaczam, że czytam wszystko, co kupuję dzieciom. I naprawdę, wiele z tych staroci przetrwało próbę dekad. Januszewska prowadzi w tej kategorii. Urocze, mądre, ciekawe bajki, pisane pięknym, barwnym językiem, zabawne, zaskakujące, wzruszające. Nie będziecie ziewać przy czytaniu na głos, a to dla mnie istotny czynnik. Mój ukochany zbiór to te Bajki - są idealne, bajkowe, bez cienia infantylizmu, przemyślane, spójne, co ważne, bo naprawdę, najgorzej zakładać, że czterolatek nie wychwyci braku logiki, czy sensu, wiadomo, nie ma lepszych i uważniejszych tropicieli wpadeczek, niż dzieci.

Drugie miejsce na liście ulubionych bajek zajmują wszystkie napisane przez Ewę Szelburg-Zarembinę . Wśród nich na topie są opowieści o Reni i przepiękne "Królestwo bajki" - już mam i co jakiś czas dokładam kolejne zdobycze .

Na wspomnianym forum znalazłam książkę, którą czytałam tylko raz, w czasie ostrej grypy, z wysoką gorączką. Pamiętałam mgliście, strzępy fabuły, ani autora, ani okładki, zostało tylko wrażenie niezwykłości opowieści, dziwnego, trochę niesamowitego klimatu i tęsknoty za wrażeniami z lektury. I oto wtem! (serdecznie pozdrawiam autorkę notki, hej, dziewczyno, miałam dokładnie tak samo!) Kupiłam. Czeka w kolejce, wyznam, ze trochę się boję konfrontacji z przeszłością.

Następne miłe wspomnienie z dzieciństwa było łatwiejsze do wytropienia, pamiętałam bowiem tytuł. Na książkę musiałam przez parę miesięcy poczekać, nie szkodzi, im większy rarytas, tym bardziej smakuje. Zdobyłam. Kiedyś czytałam z emocjami, po latach - płaczę ze śmiechu. Doskonałe, polecam .

Kupiłam Szopom calutką Mary Poppins i tu zrobiłam wyjątek od zasady "stare, jak najstarsze" - bo serię czytałam wtedy, kiedy jej bohaterką miała jeszcze na imię Agnieszka. Kupiłam już wersję z Mary, choć do Agnieszki nie powiem, mam sentyment, te okładki !

Marta Tomaszewska . Dla młodszych - choć chyba nie czterolatków - mam niezwykłą, oniryczną, chwilami troszeczkę straszną książkę: "Omijajcie wyspę Hula" . Kiedy nieco podrosną, spróbuję podsunąć im niezapomnianą dla mnie powieść: "Wielkolud z Jaskini Piratów albo tajemnica czwartej ściany" . Już jest i czeka.

Kończy mi się miejsce (w domu i w tekście), ale nie kończą pomysły. Część z tego, o czym nie napisałam znajdziecie na zdjęciach. Wspaniała Helena Bechlerowa , konsekwentnie kupuję kolejne tomy. Frank Baum , ja najbardziej lubiłam "Dorotę u króla gnomów" , a Wy? Kir Bułyczow , Astrid Lindgren , Broszkiewicz ! Caluteńka Mary Norton ! Erich Kastner , Jurij Tomin ! Przypominam sobie, poluję, znajduję, zdobywam. Czytam. Oczywiście to nie dla mnie, wszystko dla dzieci, ja tylko tak, przy okazji. Oczywiście. Czy liczę się z tym, że mój wybór im kompletnie nie podejdzie? Jasne. Trudno.

Zrobiłam co mogłam. Mając z tego mnóstwo radości. Może będzie dla wnuków?

Więcej o:
Copyright © Agora SA