Pięć prostych rozwiązań, które robią mi dobrze w kuchni

Jak wspominałam tutaj jestem kuchennie żenująca. Będąc młodą (żartowałam), a na pewno zapóźnioną podkuchenną różne miłe gadżeciki odkryłam stosunkowo późno, za to dały mi kupę frajdy. Podzielę się, może ktoś też jest, jak ja, do tyłu w kuchni (i w zagrodzie), może przypadkiem nie widział, albo nie zna i się męczy. A nie musi.

Siekanie cebuli

Może męczycie się siekając cebulę. Ręcznie. Tak w ogóle, to znam doskonały sposób, żeby nie płakać od cebuli. Otóż soczewki w oczach załatwiają sprawę. Ale jeżeli ktoś niesoczewkowy, to może NIESTETY zrobić jak ja kiedyś, czyli z lenistwa i niechęci do bolesnego łzawienia - posiekać cebulkę w drobne strzępki, za pomocą robota kuchennego.

NIE RÓBCIE TEGO

Powtarzam, nie róbcie. Nie siekajcie cebuli robotem, a już na pewno nie na wysokich obrotach. Jak się ją, biedactwo, za bardzo zmiażdży - gorzknieje i tyle. Zepsułam sobie w ten sposób farsz do ruskich, to pół biedy, ale wyobraźcie sobie - spieprzyć zgorzkniałą cebulą pyszne mięsko na tatar? Dramat. Zamiast tego, polecam - z czystym sumieniem, bo wypróbowałam różne rozwiązania - to urządzenie z Ikei.

Nie wiem, co tu rozwijać, robi, co trzeba. Posieka w schludną kostkę (nie miażdżąc) cebulę i inne twarde, a trudne, łatwo się myje, zrzucony z blatu kuchennego na kafle nie pęka i dalej spełnia swoją funkcję.

Obieranie i rozdrabnianie czosnku

Jest cebula, jest czosneczek. Nie przepadam za mozolnym skubaniem ząbków z łupinek, bo mi potem manicure nieładnie pachnie i ciężko się tego pozbyć. W związku z tym: rurka do obierania czosnku . Wiem, że to banał nad banały, błagam, kawał gumy z wypustkami. Ale odkąd odkryłam - trwam w zachwycie, genialna prostota zawsze mnie wzrusza. Koszt tej innowacji to jakieś cztery złote. Zrzucone z blatu nadal działa.

Czosneczek trzeba rozdrobnić, a Anthony Bourdain twierdzi, że kto przeciska czosnek przez praskę nie zasługuje na to, by się nim delektować. Bardzo się przejęłam, bo o Anthonym miewam sny brzydkie, lecz miłe. Poniechałam zatem używanej od lat praski, ale już po dwóch siekaniach czosnku - kanonicznie, nożem - zaczęłam myśleć, ze trzeba było jednak zafascynować sie Justinem Bieberem, bo tu mogę wymaganiom nie sprostać.

Na szczęście pojawił się żółwik. Żółwik jest dobry i pożyteczny i wygląda tak . Na allegro bywają tańsze. Zrzucony z blatu nadal działa.

Robot

Kiedyś przepisy zaczynały się od "weźmij półtuzin silnych dziewek kuchennych i niech ucierają przez dzień i noc całą", ale to se ne vrati, więc mam przyjemność z robotem kuchennym. Wybrałam takiego o istotnych dla mnie funkcjach, bo oczywiście lód na drinki kruszy mi lokaj i naprawdę nie interesuje mnie, czy używa do tego blendera, czy ud pokojówki Rozalii. Mnie najbardziej zależało na hakach do wyrabiania ciasta, porządnym siekaczu (tak, żeby od biedy mógł zastąpić maszynkę do mięsa), a jak dokupiłam sobie przystawkę obierającą warzywa, to już w ogóle poczułam się zaspokojona, gdyż kocham ziemniaczka, ale nienawidzę go obierać, a czterech kilo na raz - w szczególności.

Ja mam ten model i serdecznie polecam, gdyż zrzucony z blatu kuchennego nadal działa. Serio. Włączyłam kiedyś na wysokie obroty i wyszłam z kuchni (łańcuch był jakiś luźny), a robot pracował, pracował, przesuwał się w kierunku krawędzi blatu, wreszcie spadł. Pozbierałam, włączyłam, działa dalej. To było dwa lata temu.

Ostrzałka do noży

Mam komplet bardzo porządnych noży, (kutych), ale porządne też się kiedyś tępią. Znajdowałam relaksującym wieczorne sesje, które polegały na popijaniu wina i miłosnym przeciąganiem ostrzałką po ostrzu (jak Sherlock smyczkiem w serialu BBC, wiecie), ale czasem musisz mieć ostry nóż na JUŻ, czasem ofiara nie czeka. Zakupiłam to - pewnie są lepsze, ale ta spełnia swoją funkcję, noże są aż zbyt ostre. Wiem, ceramiczne nie tępią się wcale, ale ja mam dziurawe ręce, nie zawsze nóż spadnie jak powinien, na bosą stopę, a ceramiczny, zrzucony na kafle NIE DZIAŁA.

To tyle, choć nie ustaję w poszukiwaniach, w celu ułatwienia sobie życia Jeszcze Bardziej.

Bo wiecie, ja jestem okropnie leniwa.

A zrzucona z blatu - nie działam.

Działają nawet po kontakcie z podłogą

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.