Wybór nie był łatwy. Niektórzy kandydaci mieli tak imponujące CV, że aż nie wiedziałyśmy z Agatą (i Magdą, naszym cichym ale morderczo skutecznym redakcyjnym dobrym duszkiem) gdzie oczy podziać i o co pytać. Inni ujęli nas swoją wyrazistą osobowością, charyzmą i wdziękiem. Jeszcze inni świetnie napisali tekst , który stanowił część zadania rekrutacyjnego (druga polegała na zredagowaniu BARDZO SUROWEGO materiału - nie każdemu się udało...). Natomiast Gosia... cóż, Gosia od początku przejawiała cechy, których skrycie pożądałam najbardziej: energię, samodzielność i pomysłowość.
Jako jedyna wpadła na pomysł, by swoje CV dostarczyć nam osobiście. I choć nie udało jej się nas spotkać, jak to sobie zaplanowała, to znalazła sposób, by wszystko elegancko trafiło do rednaczowych "rąk własnych" . A karteczka, którą przyczepiła do listu motywacyjnego (napisanego w formie czterech tweetów) wzruszyła nas niepomiernie i zostanie zachowana na wieki w redakcyjnym archiwum (które na pewno założy nam Gosia - prawda, Gosiu?).
Podczas rozmowy kwalifikacyjnej ujęła nas bezpośrednim sposobem bycia i tym, że z punktu świetnie się z nią rozumiałyśmy. A przecież szukałyśmy osoby, która ma w jak najkrótszym czasie przejąć dużo naszych obowiązków, więc kwestia dobrego porozumienia jest kluczowa. Solidne doświadczenie redaktorskie i długa lista rozmaitych umiejętności, które nasza nowa pani sekred pewnie będzie z czasem tu ujawniać, też zrobiły swoje. Test z wiedzy praktycznej (pisanie i redagowanie) wypadł zadowalająco, choć nie ukrywam, że byli lepsi (wybacz Gosiu, szczerość (z)obowiązuje). Nie ukrywam też, że nie szukałam doskonałego cyborga, tylko człowieka, z którym będzie mi się chciało codziennie pracować. Z Gosią mi się chce (nie Agatko, nie przestanę Cię kochać).
Poprosiłam Gosię, by napisała kilka słów o sobie:
Jasna strona Sekreda
W samochodzie śpiewam hiciory (znam całą Britney).
Bawią mnie najbardziej suche suchary.
Uwielbiam wywiady z mądrymi kobietami, bo po nich czuję, że mogę wszystko. W ogóle wolę książki, filmy gdzie główną postacią jest kobieta.
Jestem uparta i działa na mnie proste: "nie dasz rady" - JA nie dam?!
Kupuję więcej książek niż jestem w stanie przeczytać. Nigdy nie pamiętam zakończeń filmów, więc jestem świetnym recenzentem - zero spoilerów.
Uwielbiam dawać robione prezenty: czapki, kolczyki, absurdalne obrazki.
Zawsze chciałam pracować w Agorze (płytkie przesłanki - na Czerskiej papierosy smakują inaczej) i być panią orkiestrą redakcyjną - mówić, pisać, słuchać, ogarniać...
Ciemna strona Sekreda
Na poprawę nastroju oglądam filmy, na których normalni ludzie zasypiają (Antonioni rządzi). Jak mi jeszcze bardziej smutno, oglądam seriale (w trybie sezon w noc).
Strasznie się wzruszam, jak widzę bardzo wiekowe, zgarbione pary trzymające się za ręce (poważnie, ryczę w tramwajach).
I lubię smutno śpiewające panie.
Jestem straszliwie sentymentalna (czytaj: zbieram tony śmiecia, bo mi się z czymś sprzed dekady kojarzy). Na różne sposoby wszystko uwieczniam - np. po weekendowym wyjeździe mam dwa tysiące zdjęć.
Mam szafę czarnych i szarych ciuchów, na żądanie najbliższych (twierdzą, że to depresyjne) staram się wprowadzić kolor. Oooopornie.
Mam słabość do nadmiernego rozkminiania relacji damsko-męskich, podobno (nieprawda!) zawsze szukam jakiegoś problemu, bo jak nie mam żadnego, to czuję się nieswojo.
To wiecie już wszystko: Gosia Tchorzewska , sekretarz redakcji Foch.pl.
Powitajcie Ją ciepło.
Fajki na Czerskiej Fajki na Czerskiej