Czemu w ogóle poruszam ten śliski temat? Po jakże ciekawym i pożytecznym (zwłaszcza dla takich kulinarnych matołów jak ja) tekście Aleksandry o ułatwiających życie kuchennych gadżetach, doszły mnie głosy, że artykuł był, delikatnie mówiąc, sponsorowany. Mówiąc zaś brutalnie: że Zielińska na pewno wzięła kasę od producentów silikonowych rurek do obierania czosnku, bo w przeciwnym razie po co by o nich pisała. No przecież nie dlatego, że lubi, używa i poleca - to mało wiarygodna przyczyna pisania o czymkolwiek.
Jednak czasem nieprawdopodobne bywa prawdziwe: Aleksandra nie tylko nie wzięła kasy za pisanie o rurkach do czosnku - to ona zapłaciła producentom tego wynalazku! Tak: po prostu kupiła i po prostu napisała. Uczciwa transakcja z wartością dodaną w postaci walorów poznawczych (kto wiedział, że jest takie ustrojstwo? Ja nie).
Inny przykład. Jak już mówiłam jestem fetyszystyczną buciarą . Mam dużo różnych butów, ale prym wiedzie jedna marka: Clarks . Przyczyna prozaiczna - nie obcierają mnie, co przy delikatnych stopach ma znaczenie niebagatelne. Czy jeśli o tym piszę dopuszczam się kryptoreklamy, opłaconej pod stołem i okupionej gratisami ? Na pewno nie, bo póki co to JA płacę za przyjemność noszenia tych wygodnych i niebrzydkich kopytek. Mogę więc sobie pozwolić też na przyjemność szczerego napisania: z czystym sumieniem polecam buty Clarksa. BO LUBIĘ.
Przez chwilę poczułam się jak szafiarka - gicz red.nacz. w obuwiu Clarks
A co gdyby Clarks teraz przyszedł i rzekł: Kasiu, masz tu miliony monet tylko napisz znów o nas na Fochu. OK, pieniądze nam nie śmierdzą - nie żywimy się niestety energią słoneczną i mamy niejakie potrzeby finansowe - ale jest wartość wyższa: wasze zaufanie.
Więc jeśli ten Clarks przyjdzie i umówimy się na coś więcej niż wyświetlenie banerków reklamowych (bo tu chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że to opłacona reklama), to jasno, otwarcie i z podniesioną przyłbicą zakomunikujemy: "Hej, dogadaliśmy się z Clarksem - zrobimy wspólnie taką akcję..."
Słowem: jeśli za coś weźmiemy kasę, to na pewno o tym powiemy: kto, za co i po co. Bo wierzymy w przejrzystość działań i lubimy uczciwie stawiać sprawy.
Więc jeśli w jakimś tekście piszę o Davidzie Bowie - spokojna głowa, nie zapłacił mi za promocję. Po prostu go lubię.